Sylwia Błach

projekt i wykonanie: Sylwia Błach

Algorytmy tańczą…

Tak, wiem, mam zaległości. W blogowaniu (pomijając oficjalne notki o ważnych wydarzeniach), w pisaniu (coraz więcej terminów mnie goni…), ze śmiechem mogę nawet powiedzieć, że w życiu. Chwilowo komputer pochłania każdą moją wolną sekundę i jakkolwiek kocham, gdy coś się dzieje, tak musiałam ustalić priorytety. Kilka ważnych rzeczy zeszło na dalszy plan, w imię tych ważniejszych. Mam jednak nadzieję, że długo to nie potrwa.

Co u mnie? Żyję, to jest pewne! Poza tym aktualnie studia i konkursy, które nie są związane z literaturą, ale stały się dla mnie bardzo ważne.

Dzisiaj udało mi się skończyć kolejny z prostych projektów na aplikacje internetowe. Jest ich kilka i niby terminy odległe, ale chcę mieć z głowy, bo obawiam się, że jak wszystko zwali się na mnie na raz… To padnę i się nie podniosę. Swoją drogą to chyba najprzyjemniejszy przedmiot jaki się trafił na tym semestrze. Lekki, przydatny, czego chcieć więcej?

Praktyki. To siedzi w mej głowie nieustannie. Głosik, niczym starej zrzędzącej baby: weź się za projekt, weź się za projekt. Wymyśliłam sobie banalny temat aplikacji, który jednak nie okazał się tak banalny, więc parafrazując ulubioną piosenkę matematyków algorytmy tańczą, tańczą, tańczą, tańczą, algorytmy tańczą… W mojej głowie i na ekranie komputera. Ach, i jeszcze na setce zapisanych kartek wokół mnie. Nie, nie narzekam, bo idzie mi całkiem nieźle, a jest to wyzwanie, które naprawdę mnie bawi. Ale jak widzicie przestaję wierzyć w to, że czas jest z gumy.

Poza tym nareszcie przyszła wiosna! Każdą wolną chwilę (ha ha ha…) jaką znajdę staram się spędzać na dworze. Kilka ulotnych chwil by wystawić twarz do słońca, zamknąć oczy i odpłynąć… Uwielbiam ten stan. Wiosna to jednak nie tylko odpoczynek… W moim przypadku to masa nowej energii. Dlatego nadrabiam zaległości na blogu blog o modzie i stylizacjach z inspiracjami z Poznania. Ostatnio miałam okazję przetestować jak malują w Douglasie, wczoraj zgłosiłam udział do konkursu „Trzymaj fashion”. Mówiąc krótko: mam tam o czym pisać. Do tego dochodzą sesje zdjęciowe, które uwielbiam. Nie jest ich wiele, ale nie liczy się ilość. Czekam na efekty z niedzieli, to było wyjątkowo intensywne południe. Robiłam od umarlaka, przez zamyśloną madame, aż po szaloną panienkę z anime. Było super! Czego chcieć więcej?

Ach, głosów mogę chcieć więcej! Zgłosiłam się do wyborów Miss Polski tak naprawdę dla zabawy… Teraz jednak czuję, że fajnie byłoby znaleźć się w tej dziesiątce. Zwłaszcza, że konkurencja jest silna, a nic tak nie motywuje jak zdrowa rywalizacja. Walczę więc dzielnie o głosy i jest mi niezmiernie miło, gdy się okazuje jak wiele osób jest ze mną. Dziękuję Wam!

I to właściwie tyle. Niby nic, a dni mijają błyskawicznie. Odpocznę w weekend, co brzmi pewnie absurdalnie. Choć będę na uczelni, to z dala od komputera. Kilka chwil wytchnienia się przyda.

Jeśli ktoś chce być bardziej na bieżąco – pozostaje Instagram, którym ostatnio się bawie. Ja się odmeldowuję i wracam do pracy. I tradycyjnie: trzymajcie za mnie kciuki. Bo jak to powiada koparka: Damy radę? Myślę, że taaaak… 😉

2 komentarze

Leave a Comment

Skip to content