Czym jest sukces?
Gdzie leży granica – osiągniecia „czegoś”, a gdzie „wszystkiego”?
Każdy z nas czegoś pragnie, dla każdego z nas sukces będzie czymś zupełnie innym. Gonimy za różnymi sprawami – celem życia jednych jest założenie rodziny, celem innych – zrobienie spektakularnej kariery. Żenimy się zatem, kopulujemy, rozmnażamy, a potem nagle, znikąd, pojawia się kolejny cel – wychowanie dzieci na porządnych ludzi. Lub robimy karierę wspinając się po szczeblach zawodowych, aż nagle pojawia się pomysł na biznes. Nowy, lepszy, kolejny. Organizujemy wystawę fotografii w bibliotece w małej miejscowości i nagle pragniemy Muzeum Narodowego. Sprzedajemy pierwszy obraz i chcemy sprzedawać ich tysiące.
Jesteśmy ludźmi. Dążenie jest naszym naturalnym stanem. Niektórzy po prostu pragną „normalnego” życia – takiego z domkiem na przedmieściu, kochającym partnerem/partnerką, gromadką roześmianych dzieciaków. Są szczęśliwi gdy ich świat spowija spokój i stagnacja. Czasem im tych pragnień zazdroszczę. Częściej się ich boję.
Niespokojne dusze ciągle gdzieś gnają. Marzymy. Więcej, lepiej, mocniej. Oczywiście, gdy osiągamy jeden cel – cieszymy się. Przez dzień, tydzień, jeśli cel był wyjątkowo trudny nawet przez miesiąc. Ale potem przychodzą myśli.
I marzenia. Kolejne. Niespełnione.
Człowiek bez marzeń zatrzymuje się, usypia w swojej bezpiecznej bańce. Człowiek z marzeniami goni za nieustannie uciekającym czymś – czymś tajemniczym i niewyjaśnionym, sukcesem (szczęściem?) zwanym. Pragnie nieustannego rozwoju, choć wie, że ta ścieżka nie ma końca.
Internet sprzyja autokreacji. Facebook sprzyja depresji. W sieci, tak jak w życiu, zakładamy maski. O ile jednak patrząc komuś w twarz ciężko zamaskować targające nami emocje, o tyle kreacja w Internecie daje nam niewyobrażalne możliwości bycia kim się tylko chce.
Myślałeś kiedyś, że czyjeś życie jest ciekawsze niż Twoje? Przeglądałeś jego tablicę, scrollowałeś Instagram zazdroszcząc imprez, wydarzeń, wiecznego uśmiechu? Patrząc na różnobarwne maski, feerię barw, czułeś się tym gorszym, nudniejszym, słabszym?
To problem naszych czasów. Naukowcy badają. Psychologowie drżą. Ludzie patrząc na idealne, a właściwie wyidealizowane, życie innych – coraz bardziej nienawidzą swojego własnego. Banalnego. Nudnego. Wypełnionego pracą, kawą, papierosami. I snem, tak bezpiecznym i przyjemnym, choć całkowicie niesatysfakcjonującym. Wrzucają więc kolejne selfie z imprez, kolejne opisy o wydarzeniach, na których byli. Zbierają lajki. Staja się cool. Czują się coś warci, bo wykreowali się na takich, którzy bywają. Słyszałam o kobietach, które zabierają kilka torebek na imprezy. Po to, by z każdą mieć zdjęcie. Po to, by dzięki nim udawać, że każda fotografia pochodzi z innego dnia.
Bonda w swoim poradniku dla pisarzy mówi, że książka to takie życie tylko bez nudnych fragmentów. To samo dotyczy kanałów social media. Facebookowe tablice to takie książki. Tam nikt nie jest nudny. Tam każdy może być kimś.
Człowieku goniący! Zwolnij. Zastanów się. Zawahaj czasem, czasem pozwól sobie na nudny dzień. Niech nie targają Tobą wyrzuty sumienia, że marnujesz cenny czas, że życie przecieka Ci przez palce. W biegu nic nie widać. Stojąc można się rozejrzeć. Dostrzec jak piękna jest rzeczywistość.
Zastanawiałeś się kiedyś kim jesteś? I za czym gonisz?
Nauczmy się cieszyć gonitwą, procesem spełniania marzeń, pogonią za sukcesem. Nauczmy się zatrzymywać i cieszyć chwilą, tym co mamy. I przeszłością, tym co osiągnęliśmy. Raz na jakiś czas zapomnijmy o pragnieniach – one nie uciekną, jeśli damy sobie dzień wytchnienia. Bo jeśli reprezentujemy niespokojne dusze, to każdy cel będzie przyczynkiem do postawienia sobie kolejnego wyzwania. Większego. Bardziej ekscytującego.
Goniąc za przyszłością tak łatwo zapomnieć o znaczeniu teraźniejszości. Goniąc za czymś lepszym tak często zapominamy o tym co mamy.
A tylko to jest tak naprawdę ważne.
Bowiem, cytując poetę, może nas rozjechać ciężarówka z kapustą jadąca pięćdziesiąt kilometrów na godzinę. I tyle będzie z powtarzania: kiedy się uda, to będę miał siły na bycie szczęśliwym.
kochana, coś w tym jest. Życie jest tu i teraz – dlatego nie warto odkładać marzeń na potem. Mówić jeszcze będzie czas. Nie wiemy ile tego czasu jest nam dane.
Ważne, by umiec rozróżniać w życiu rzeczy naprawdę ważne od tych prozaicznie ważnych