Sylwia Błach

projekt i wykonanie: Sylwia Błach

Chwile spokojne, chwile radosne

Rok w rok, gdy nadchodzi wiosna, przypominam sobie jak bardzo relaksująca potrafi być fotografia. Moja miłość do zdjęć jest specyficzna – potrafię miesiącami nie mieć aparatu w ręku, by któregoś ciepłego dnia dać się porwać przyjemności płynącej z uwieczniania chwil. Wracamy do siebie niczym starzy kochankowie, na jeden krótki raz. By odczuć satysfakcję, a potem znowu o sobie zapomnieć na długie miesiące, w biegu życia nie mając dla siebie czasu.

Mój romans odżył w sobotę. Świąteczna wycieczka do Kórnika przypomniała mi ile rozkoszy daje wsłuchiwanie się w dźwięki aparatu. Specyficzne mechaniczne tarcie w poszukiwaniu ostrości, ciche kliknięcie, gdy wyzwalam migawkę… Patrzenie na świat kadrami, wyłączenie się na ludzi i wsłuchanie w aparat i przyrodę. Śpiew ptaków, szum liści. Wybieram parametry ekspozycji, bawię się przysłoną, szukam odpowiedniej czułości. Jesteśmy jednością.

Tego mi było trzeba. Kilku chwil z przyrodą. Dziś dzielę się zdjęciami, którym ciągle wiele brakuje do ideałów, ale dla mnie stały się swoistym zapisem jednego dnia z udanej Wielkanocy.

Mam za sobą naprawdę udany weekend. Spędzony z ludźmi, których kocham. Wyjazdy, rozmowy, chwile wspólne, a także chwile tylko dla siebie. W telewizji ponownie obejrzałam „Nietykalnych”, film na którym zawsze płaczę ze śmiechu. W jeden wieczór pochłonęłam „Dziennik Bridget Jones”. Film kocham od lat, teraz książka trafiła na moją listę ulubionych lektur kobiecych.

Oprócz błękitnego nieba nic mi dzisiaj nie potrzeba…

 

 

9 komentarzy

  • Mike

    Fajnie napisałaś, a i zdjęcia bardzo klimatyczne. Dla mnie też aktywność "okołofotograficzna" jest formą relaksu. Co prawda od dawna nie publikuję, i jest to zupełnie inna bajka, bo fotografowanie lotnictwa na pokazach i nie tylko. A do tego choć w plenerach, to raczej można mówić o zaprzeczeniu wyciszenia na łonie natury -zapach lotniczej nafty, ryk silników, huk dopalaczy itp. tacy jak kochają najbardziej. Ziemia się trzęsie, a adrenalina skacze. Ale kiedy na niebie szaleją np. myśliwce, to poza nimi, trzaskającą seriami migawką i mną nie ma nic. Totalny reset i oderwanie od codzienności. I to jest w tym właśnie piękne. A postanowiłem się tą myślą tutaj podzielić, bo przypomniałaś mi te wszystkie piękne emocje cytując utwór Marka Jackowskiego, który mi towarzyszy w takie dni wraz z modłami o dobrą pogodę 😉 Pozdrawiam serdecznie!

  • Na co dzień wolę miasta, zwłaszcza te bardzo duże, ale muszę przyznać, że te rzadkie chwile spędzone na łonie przyrody relaksują jak żadne inne. Zdjęcia wyszły Ci pięknie, naprawdę.

Leave a Comment

Skip to content