Sylwia Błach

projekt i wykonanie: Sylwia Błach

Cztery zasady przetrwania na Blog Conference Poznań – poradnik nowicjusza (i jedna zasada w bonusie!)


Po raz pierwszy na Blog Conference Poznań pojawiłam się rok temu. Wpadłam na kilka godzin – zobaczyć na czym to polega, wysłuchać kilku prelekcji, uścisnąć dłonie znajomych. Wyszłam z bardzo mieszanymi uczuciami – choć merytorycznie i pod względem organizacyjnym nie miałam żadnych zastrzeżeń, to nie poczułam tego, o czym mówią wszyscy blogerzy bywający na konferencjach: klimatu. Teraz, gdy Blog Conference Poznań 2018 jest już za mną, wiem jedno – nie ma sensu na to wydarzenie wpadać na chwilę. Całą magię odkrywa się będąc obecnym przez cały weekend, stopniowo odkrywając tajemnice blogosfery i poznając nowych ludzi. Po tegorocznej edycji wiem na pewno, że za rok też się pojawię – bo warto!

Zaraz, chwila! Nie należy zaczynać opowieści od końca…

Na teren Międzynarodowych Targów Poznańskich dotarłam w sobotę rano. Przerażona plotkami o niezwykle długich kolejkach po odbiór identyfikatorów, zdecydowałam się wyprzedzić tłum. Wyprzedziłam – żadnych kolejek na oczy nie widziałam, a teren konferencji zwiedzałam na godzinę przed rozpoczęciem wydarzeń.

Początkowo nie mogłam się odnaleźć. Jestem osobą śmiałą i pewną siebie, ale są to rzeczy wyćwiczone: jeszcze na początku studiów bałam się odezwać do ludzi z roku, a im bardziej zaglądamy w karty historii, tym gorzej. Odrobina tej nieśmiałości odezwała się we mnie tamtego dnia – gdy krążąc po terenie targów i próbując do kogoś zagaić, odczuwałam (wyimaginowaną, oczywiście) wrogość. I nagle, gdy wydarzenie się rozpoczęło, ujrzałam jedną z mitycznych kolejek…

Zasada pierwsza: nie zagaduj blogera przed pierwszą kawą. Przed drugą też nie.

Gdy tylko otwarte zostało źródło mocy, świat nabrał jednorożcowych barw – zewsząd otaczały mnie uśmiechnięte i przyjazne buzie, a napięcie goszczące w moim małym serduszku, rozpłynęło się. Kawa to paliwo, bez niego nie funkcjonujemy.

Przez dwa dni poznałam masę wspaniałych ludzi, a także w końcu porozmawiałam na żywo ze znajomymi z Internetu. Wspaniale było spotkać ekipę moich kursantek z bootcampu online WordPress&Freelancing, który prowadziłam wraz z Interaktywną Olą – mistrzynią wordpressa – na zlecenie Coderstrust. Wspaniale było również spotkać Olę, która jako jeden z organizatorów Blog Conference Poznań biegała po terenie niczym oszalały słodki zwierzak, ale na to, by ze znajomymi porozmawiać, zawsze znalazła czas. Spotkałam też patrona mojej powieści „Syndrom Riddocha” – Łukasza z portalu ImInfected. Rozmowa o przyszłości polskiej grozy (jak to dumnie brzmi!) zajęła nam kilka godzin i doszliśmy do wielu konkluzji, a praktycznie każda z nich kręciła się wokół słowa: marketing. Poznałam też wiele innych osób – znajomą sprzed roku Panią Miniaturową, Zaniczkę, Doktor Anię i ogrom ciekawych osobowości, których nie jestem w stanie wymienić. Pamięć nie ta, ale lista blogów, które czytam, sukcesywnie poszerza się wraz z każdą znalezioną w plecaku wizytówką.

Opowieść mogłabym na tym skończyć: mówi się, że konferencje dla blogerów to przede wszystkim miejsce networkingu. Poznawania nowych osób, wygrzewania się na leżaczkach, burzliwych dyskusji przy smakowitych kanapkach i szaleństwa do białego rana.

Pamiętajcie bowiem o zasadzie drugiej:
O której byście nie wyszli z imprezy, zawsze będzie za wcześnie.

Uwiecznieniem pierwszego dnia Blog Conference Poznań jest impreza dla blogerów. Są tańce, alkohol, przegryzki. Byłam po raz pierwszy na takim wydarzeniu i wiem jedno: do której bym nie siedziała, zawsze pozostanie we mnie poczucie, że wychodzę za szybko. Impreza z każdą minutą coraz bardziej się rozkręca, lista znajomych przyrasta, a muzyka sprawia, że nóżką tupta się bardzo śmiało i przyjemnie.

Jednak networking to nie wszystko.

Zasada trzecia: studencie, pamiętaj by każde słowo wykładowcy notować!

Najważniejszym elementem każdej konferencji są prelekcje i panele dyskusyjne – to dla nich wielu przejeżdża pół kraju. W tym roku trafiłam na kilka z prelekcji i żadnej z nich nie żałuję.

Nie jest możliwe wysłuchanie wszystkiego – prelekcje trwają w kilku salach jednocześnie. Ja zastosowałam technikę na Leniwego Uczestnika Konferencji i szłam zawsze tam, gdzie szli ludzie, z którymi akurat rozmawiałam. W ten sposób dowiedziałam się między innymi jak tworzyć ciekawe treści na bloga, jak nie zgubić się w gąszczu statystyk, ile można zarobić blogując, które wtyczki warto stosować na stronach postawionych na WordPressie, w jaki sposób konstruować maile dotyczące współpracy, czy warto wchodzić w bartery i tak dalej, i tak dalej. Jak łatwo zauważyć, miałam szczęście do prelekcji skupiających się na biznesowej i marketingowej stronie blogowania i bardzo mi to odpowiadało. Poczułam przypływ motywacji i stałam się znacznie bogatsza w wiedzę. Za notes służył mi aparat w komórce, ale wiele osób na sali zapisywało każde słowo. Pokazuje to, że blogerzy chcą swoją pasję przekształcać w biznesy, dostarczając ludziom jakościową treść. Bardzo ciekawy był też panel dyskusyjny o moralności blogera – o tym jak być fair wobec czytelników. Większość osób była zgodna, że siła blogowania tkwi w autentyczności – polecaniu tego, co naprawdę lubimy. Popieram takie podejście.

Gdybym miała podsumować cały weekend spędzony na Blog Conference Poznań jedną zasadą, ujęłabym to krótko:

Zasada czwarta: Blogerze, jedź na Blog Conference Poznań!

Bo warto. Bo trochę potańczysz, trochę się najesz, wypijesz kawę i będziesz szczęśliwy. Bo znajdziesz pyszne kanapusie, świetne burgery i kosze pełne owoców. Bo zobaczysz jak barista z gorzkiej kawy robi kawę słodką – bez dodatku cukru. Serio, to możliwe!

Zasada piąta – dodatkowa: Najedzony bloger to szczęśliwy bloger.

A na poważnie: takie konferencje zbliżają ludzi. Motywują do dalszej pracy i uzupełniają wiedzę. Wróciłam do domu bogatsza: o nowe kontakty i o świadomość możliwości, które się przede mną otwierają. A przede wszystkim: bogatsza o pomysły, które w trakcie Blog Conference Poznań wykwitają w głowie. Nie ma lepszego miejsca, by odkryć w sobie nowe pokłady kreatywności. Do zobaczenia za rok!

1 Comment

  • Ciekawa relacja z konferencji wraz z przedstawieniem potencjalnych korzyści z nich płynących. Gdyby tylko bardziej mnie przekonywał ogólnie pojęty Networking to w ogóle super. Mimo, że jego znaczenie jest dla mnie oczywiste, to ot takie porozmawianie w celu przyszłościowego odnalezienia korzyści nie do końca do mnie przemawia. Cóż pewnie to jest jak z linkami, podejmuje się X działań by je pozyskać i tylko część się udaje, a reszta czasu pozostaje zmarnowana. Tak czy siak, dzięki za wpis nakłaniający do chwili refleksji i pozdrawiam.

Leave a Comment

Skip to content