Sylwia Błach

projekt i wykonanie: Sylwia Błach

Piękno mglistych poranków…

Za oknem mam mleko… Mgła, tak gęsta, że nie widzę sąsiadów, przesłania mi świat. W mgle jest coś fascynującego. To chyba jasność, która z niej bije. Czysta, otaczająca biel. Jasny mrok? Toć to istny oksymoron! A jednak tak bym właśnie określiła mgłę… Opada na świat niczym mrok nocy, kryjąc go przed naszym wzrokiem. A mimo to dostrzegamy jasność.

W głośnikach mam Evanescence, „Everybody’s fool”. Nie jestem ich wielką fanką, ale tę piosenkę bardzo sobie cenię. I teledysk… Uwielbiam scenę, w której Amy stoi przed lustrem. Uśmiecha się tylko po to, by zaraz wybuchnąć płaczem. Sztuczny, udawany uśmiech, na który wszyscy się nabierają. I butelka alkoholu, zakrwawiona dłoń, gdy z wściekłością uderza w lustro. Ta scena jest perfekcyjna.

Nie, spokojnie, nie mam złego nastroju. Wręcz przeciwnie. Takie poranki są przepiękne. Gdy mogę po prostu posłuchać muzyki i pogapić się przez okno.

Przetrwałam weekend! To miał być istny koszmar: egzamin z sieci komputerowych, zaliczenia z elementów analizy numerycznej, grafiki inżynierskiej, etyki i sieci… Analizę numeryczną odwołali, cała reszta jakoś poszła. Pierwszy etap sesji za mną!

Teraz jeszcze tylko jedno zaliczenie (lub dwa, jeśli jednak analizę będziemy pisać…) i dwa egzaminy. I wolność! Znów czuję, że wszystko się uda. Tylko jeszcze zrobić projekt na grafikę komputerową (taaak, mój fps jak stanął w miejscu tak stoi…). I będzie spokój.

Zresztą weekend to nie tylko zaliczenia. To przede wszystkim Poznań, miasto, które kocham. Spotkania ze znajomymi i wszelkie spontaniczne wydarzenia. Spacery po sklepach, szum ludzi… Uwielbiam takie dni. Dni, gdy oprócz uczelnianych nerwów spotyka mnie też radosne szaleństwo. Choć w filmach zawsze moimi ukochanymi postaciami są socjopaci, to ja tak żyć bym nie umiała. Potrzebuję ludzi by funkcjonować.

Odliczam dni do studniówki. Nie, nie mojej, oczywiście. Idę ze znajomym. W końcu znalazłam perfekcyjną spódnicę. Długa, czerwono-czarna, koronkowa. Istne mrrrau!

A jutro… Jutro premiera mojego nowego opowiadania! „Czy boisz się ciemności?” pojawi się w najnowszym numerze Lost&Found. Ten wyjątkowy zin jest dostępny w sieci za darmo, więc ostrzcie pazurki… Co więcej – magazyn wychodzi też w wersji anglojęzycznej, więc mogę to trochę potraktować jak debiut na rynku zagranicznym… Jest dobrze!

Pewnie się zastanawiacie: czego spodziewać się po tekście? Uchylę rąbka tajemnicy…

Wyobraźcie sobie sytuację, w której ktoś ma nad Wami całkowite panowanie. Może zrobić co zechce, gdy tylko traficie do jego krainy… Robicie więc wszystko, by tam nie trafiać, jednak się nie da. Więc od czasu do czasu przeżywacie niewyobrażalne koszmary… A potem, nagle, wszystko się zmienia. Na gorsze, oczywiście.

Spodziewajcie się małej dawki prozy ekstremalnej. Będzie dużo krwi, przemocy i mroku. Tym razem jednak podane w bardziej przystępnej wersji. Tekst z założenia przede wszystkim miał być mroczny, choć fani scen pseudoerotycznych mojego autorstwa też znajdą coś dla siebie.

To już jutro! A w numerze także ekskluzywny wywiad ze mną… Zachęcam do lektury i już nie mogę się doczekać Waszych opinii!

Przy okazji – odbieram ostatnio sporo interesujących maili. I choć jeszcze Wam nie zdradzę ich treści (wolę najpierw wszystko dopiąć na przysłowiowy ostatni guzik, niż chwalić się przed czasem), to powiem tyle: jeśli ktoś uważa, że moje teksty to tylko seks i przemoc (przyznaję, lubię prozę ekstremalną, choć takie oskarżenia zawsze uważam za nieuczciwe – to znak, że ktoś poznał moje ze dwa najnowsze teksty i wystawił ocenę, zamiast faktycznie poznać moją twórczość) – w najbliższym czasie przypomnę, że groza to przede wszystkim wyjątkowy klimat i mroczne zakamarki ludzkiej psychiki. I jak dobrze pójdzie przypomnę o tym dwukrotnie… A pójdzie dobrze, gwarantuję. Premiery nadchodzą, moi mili, premiery!

Jak ja kocham dni jak ten… 🙂

2 komentarze

  • Sylwio, co do ostatniego akapitu: tematyka swoją drogą, jeśli się nie jest fanem bizarro, itp. to trzeba po prostu mieć dystans i wysoką tolerancję absurdu. Ja może fanką nie jestem, chociaż też trudno mnie oburzyć, czy zgorszyć – ale za to zdecydowanie Twoje ostatnie dwa opowiadania są właśnie warsztatowo najlepsze dotychczas, więc mimo wszystko nikomu bym ich nie odradzała. Jak teraz ma być przystępniej, to chyba słusznie czekam z niecierpliwością 🙂

    • blach

      Dokładnie. Coś się może podobać, a coś nie i każdy ma do tego prawo. Ale by się wypowiadać o danym tekście to trzeba mieć przynajmniej minimalne pojęcie o zasadach gatunku 🙂
      I dziękuję za te ciepłe słowa 😉 Też myślę, że słusznie czekasz 😉 Choć dopiero się rozkręcam… ;>

Leave a Comment

Skip to content