Czuję się jakbym ostatnie tygodnie spędziła na odwyku, a dziś zaczerpnęła łyk powietrza pachnącego wolnością tylko po to, by znów rzucić się w wir obowiązków. Odwyk od książek… Aaa!
Tak, tak, mam dziś wolny wieczór, więc staję przed biblioteczką i zastanawiam się co by tu przeczytać. A sterta jest spora: może „Ymar” Magdy Kałużyńskiej? Hmm… W jeden dzień nie dam rady, a jak mnie wciągnie, to będę przez tydzień się męczyć zanim dalej przeczytam. „Pan Lodowego Ogrodu, tom trzeci”? O nie, nie, nie, Sylwia, nie rób tego, nie pamiętasz jak z pasją w oczach i drgawkami pochłaniałaś kartkę za kartką poprzednich części wściekła na każdego kto Ci próbował przerwać? Odpada. „Senne pałace” Uznańskiego? Za długie na raz. „Kłamca 3” – też, kurka, za długie i niebezpiecznie wciągające! To może coś z całej sterty książek wypożyczonych z biblioteki? Mam na półce wszystko co znalazłam o seryjnych mordercach, kryminologii i profilowaniu… Wszystko – za długie.
Zaraz, to co ja tu robię, czemu jeszcze nie rzucam się w wir czytelniczego szaleństwa?
Bo muszę do Was pogadać, o! Pisałam dziś egzamin straszny-przeraźliwie-strasznie-najstraszniejszy-boisię-aaa! Nauka zajęła mi ostatnie kilka dni, odbierała sen, sprawiała, że postrzegałam świat przez pryzmat algorytmów Gaussa i Newtona… Wrr… Jest więc nadzieja, że to już koniec, bo na mój gust napisałam całkiem dobrze! Póki co nie zapeszam, ale czuję wolność, czuję ferie!
Jeszcze tylko jeden tydzień nauki (w sobotę egzamin i zaliczenie, szajse) i wooooooolność! Alleluja.
No, chyba, że po drodze podwinie mi się noga i będę musiała coś poprawić…
Ale to nie koniec pozytywów!
Prawdopodobnie pojawię się na pewnym konwencie… Nie mówię nic, nie mówię, ale mail, którego dziś odebrałam wracając do domu sprawił, że z radości mało co nie rozsadziłam samochodu 🙂
Jutro na fanpage’u Suskie Towarzystwo Miłośników Horroru pojawi się krótki wywiad ze mną. Trzy szybkie pytania niczym strzały rewolwerowca. I moje równie celne odpowiedzi! Pif, paf! Zachęcam do obserwowania!
Szansa wystąpienia w radio (mówiłam już Wam? czy nie mówiłam?) jest coraz większa… Coś czuję, że jeszcze kilka maili i termin będzie uzgodniony. Oby! Bo to moja ulubiona stacja radiowa, więc podwójnie liczę na to, że wszystko się uda.
Dzisiejsze zakupy uważam za udane. Jestem zakupoholikiem-ciuchoholikiem. Czy jakoś tak. Ale ciągle trwają wyprzedaże, jak można przegapić takie okazje?! No jak, skoro nowa bluzka z czarnej koronki potrafi sprawić taaaaką radochę? 😀
Zakończę więc notkę nietypowo jak na tę porę i pędzę grzebać w biblioteczce: DZIEŃ DOBRY!