Sylwia Błach

projekt i wykonanie: Sylwia Błach

5 bzdur motywacyjnych XXI wieku

Internet jest pełen ludzi, którzy z radością posłużą Ci radą. Czy dobrą, czy złą, to już często wychodzi w praktyce. Jedni chcą pieniądze za prawdy objawione, inni niczym współcześni Mesjasze rozdają je na prawo i lewo sądząc, że ich sposób na życie jest najlepszy. Niezależnie jednak czy szukasz porady u coacha, czy u instawróżki, na pewno natchniesz się na te motywacyjne bzdury.

Ich szkodliwość nie została przebadana (a przynajmniej nic o takich badaniach nie wiem). Jednak z doświadczenia i obserwacji otoczenia wiem, że nadmiar pozytywnych afirmacji i motywacyjnych przykładów może skutecznie zrujnować naszą samoocenę. I nie zrozum mnie źle: też lubię się motywować, też lubię, gdy ktoś zagrzewa mnie do walki i pomaga iść drogą, którą sobie wyznaczyłam… Ale co za dużo to nie zdrowo!

Oto 5 motywacyjnych bzdur prosto od internetowych mędrców. Nie pozwól, by zrujnowały Ci dzień!

1. Możesz być kim chcesz!

Moje ulubione. Nie, po prostu nie! Choćbyś się zesra… przepraszam: wypróżniła tęczą, to nie zawsze będziesz kim tylko zapragniesz. Jako dziecko chciałam być wampirem. Ponoć Angelina Jolie też. I choć ja może jestem nieudacznikiem i dlatego tym wampirem nigdy nie zostałam, to niech przykład boskiej Angie będzie dowodem, że nawet celebryci tego świata nie zawsze są kim chcą.

Tak jak z dnia na dzień nie schudnę, tak jutro nie zostanę milionerem, tylko dlatego, bo zapragnę.

Dlatego od „możesz być kim chcesz” zdecydowanie wolę „możesz próbować być kim chcesz”, a nawet mądrzejsze: „możesz próbować być najlepszą wersją siebie”. To mądre i bezpieczne. Bo rozwój zawsze jest dobrym wyjściem.

2. Jeśli kochasz swoją pracę, nie przepracujesz ani dnia!

Lub w mniej patetycznej wersji „rób to co kochasz”. 

Piękna i bardzo dołująca bzdura. Według tej zasady jeśli pracujesz tylko dla pieniędzy – robisz źle. Jeśli nie umiesz przekuć pasji w biznes – też jesteś nieudacznikiem.

Co za bełkot!

Tak, jestem w grupie osób robiących to, co kochają. Kocham programować i kocham pisać. I są takie dni (tygodnie?), gdy klnę na czym świat stoi. Bo jeśli kochasz to co robisz zawodowo, przejmujesz się bardziej. Każdą uwagę mocniej bierzesz do siebie. Porażki traktujesz personalnie. A gdy Ci coś nie idzie? Nienawidzisz siebie, bo zaczynasz nieznosić swojej pracy, a przecież jest Twoją pasją, więc TAK NIE WOLNO!

Dlatego ja zawsze mam pasję, której nie traktuję zarobkowo. Od której zawirowań nie zależy czy będę miała co wsadzić do garnka. W której nie muszę być najlepszą. Która daje czystą hedonistyczną przyjemność. 

I wiem, że to nie jest opcja dla każdego. Tak jak nie każdy lubi chipsy i ponoć istnieją ludzie, którzy wolą od nich czekoladę (zbereźnicy!). Wmawianie, że praca musi być pasją krzywdzi wielu z nas. Niektórzy chcą chodzić do biura, by mieć kontakt z ludźmi i kasę na zbieranie znaczków po godzinach. I to jest okey.

3. Ciężka praca zagwarantuje Ci sukces!

Zgadzam się z tym, że ciężko pracując zbliżasz się do sukcesu. Jako osoba, która potrafiła się naprawdę zamęczać w imię pracy zdradzę Ci sekret: nie zawsze warto. Nigdy nie ma gwarancji, że się uda. A jeśli na pewnym etapie zaczynasz mieć wrażenie, że nic już Ci nie sprawia radości, bo ciągle pracujesz – odpuść. Może nie osiągniesz sukcesu za miesiąc, tylko za pół roku. A może wcale go nie osiągniesz… Ale czy życie zawodowe jest warte utraty radości z życia takim jakim jest? Zbyt wiele czytałam historii o kobietach sukcesu tak zafiksowanych na pracy i kolejnych celach, że nawet bardzo ważne nagrody przestały je cieszyć, bo na horyzoncie był kolejny szczyt do zdobycia.

Zrzędzę jak stara baba? Nie. Mówię jak żyć szczęśliwie, ale też rozsądnie. Ja, piewca pracy i mistrzyni wielu etatów mówię Ci: czasem warto wyluzować. A czasem spiąć poślady i zasuwać. Byleby utrzymać równowagę między tymi dwoma stanami i nagradzać się, gdy osiąga się najdrobniejsze spośród wielkich celów.

4. Musisz spełniać swoje marzenia!

Sukces goni sukces, a Ty czujesz, że zostajesz w tyle… A przecież wszyscy wokół mówią: by być szczęśliwą, musisz się samorealizować! Musisz jechać na wakacje o których marzysz przez całe życie. Musisz napisać książkę, o której zawsze marzyłaś. Musisz być fit, bo piękne ciało jest marzeniem każdej z kobiet. I przede wszystkim: musisz to wszystko na już, na teraz, bo przecież Twoja codzienność jest tak beznadziejna, gdy nie musisz.

Guzik. Naprawdę nic nie musisz. Bo nie. I przestań się już z tego tłumaczyć. To Twoje życie i Twój wybór.

Owszem, marzenia są wspaniałe i uważam, że warto je spełniać, ale to nie jest Twój zakichany obowiązek! Po pierwsze, powtórzę się: nic nie musisz. Po drugie: czasem lepiej jest gonić króliczka niż złapać go. A po trzecie: nie zawsze warto poświęcać dla marzeń to co już się ma. Pewne sprawy czynią nasze życie bogatszym, gdy pozostają w sferze wyobraźni.

5. Musisz uwolnić się od lęków!

Boję się pająków, śmierci i agresywnych nieznajomych. To drugie czasem mi przeszkadza. Trzecie często mnie chroni. I nie widzę powodu dla którego miałabym pozbyć się pierwszego, dopóki mieszkam w kraju, w którym pająk mieści się pod kapciem.

A Twoje lęki naprawdę Cię w życiu ograniczają, czy pozbywasz się ich, bo ktoś Ci wmówił, że nie da się być szczęśliwym nosząc strach w serduszku?

Ojej. Ściemniał.

Nie każdy lęk jest zły. Ale jeśli na przykład Twój zawód wymaga wystąpień publicznych, a Ty się tego panicznie boisz, to idź do dobrego terapeuty czy trenera biznesowego, a nie czytasz setny poradnik w Internecie, który wpędzi Cię w poczucie niższości mówiąc, że wyzbycie się strachu jest takie łatwe, a Ty sobie z nim nie radzisz.

A Ty, co byś dopisał/a do tej listy?

Pamiętaj: nie istnieje uniwersalny sposób na życie. Warto otaczać się bodźcami, które nas inspirują, ale z pozytywnymi treściami można przesadzić. Dlatego osobiście tak bardzo cenię autentyczność u influencerów – pokazywanie walki, ale też chwil, gdy mają wywalone. Bo każdy z nas jest inny, a na „uniwersalne prawdy” dostaję wysypki.

poradnik motywacyjny dla naiwnych

3 komentarze

  • I.

    Dopisałabym:
    1. musisz wyjść ze swojej strefy komfortu;
    2. bądź/musisz być lepszą wersją siebie.
    Wkurza mnie to strasznie. A jeśli nie chcę wyjść? I nie chcę być jakkolwiek wersją kogokolwiek?

  • hahaha mega wpis! Czytałam go z myślą – dokładnie, uważam to samo!
    ahhh, wciskają nam różne bzdury, jednak praca jak praca nie zawsze jest przyjemna, a z obowiązkami dnia codziennego trzeba się zmierzyć 😀 No i pora się pogodzić z faktem, że księżniczką nie zostanę 😀

Leave a Comment

Skip to content