Choć nigdy nie miałam dość odwagi, by nazwać się zawodową modelką, to regularnie dostaję maile z pytaniem „Jak zostać modelką na wózku?”. Czy nie jestem za stara, czy jestem dość ładna, jak wejść do modelingu, jak dobrze wychodzić na zdjęciach? Wątpliwości jest cała lista, a ja dzisiaj, zainspirowana tymi pytaniami, postanowiłam podzielić się wskazówkami. Bo choć za zawodową modelkę się nie uważam – do tego moim zdaniem niezbędne są regularne komercyjne zlecenia – to spore doświadczenie mam. I dziś o tym jak moja ciężka praca doprowadziła mnie do miejsca, w którym jestem!
Tak, dobrze czytasz. Jeśli chcesz wejść do branży, musisz liczyć się z tym, że będziesz ciężko pracować. Na potrzeby tego postu chciałam zliczyć w ilu sesjach wzięłam udział, ale przy kilkudziesięciu się zgubiłam. Ciężko też zdefiniować pojęcie sesji – często współpracuję z fotoamatorami, czasem pojawiam się w studio, a kiedy indziej robimy pięciominutowy plener, bo fotograf ma taki styl pracy. Niektóre sesje powstają spontanicznie, do innych się przygotowuję godzinami. Pewne sesje obrabiałam sama, a za innymi zdjęciami czekałam miesiącami – tak jak na przykład za zdjęciami od Wer S Photos, na które czekałam rok i które wybrałam jako tło dla tego wpisu.
Jak zostać modelką na wózku?!
Nim przejdę do odpowiedzi na to pytanie, krótko jeszcze wspomnę o swoim profesjonalnym doświadczeniu, szczególnie z uwagi na nowych czytelników, którzy mnie nie znają. Jeśli czytasz mnie od lat, śmiało możesz pominąć ten akapit. Najważniejsze projekty, w jakich wzięłam udział (klikając w poniższe punkty przejdziesz do wpisów na dany temat, niektóre mają już wiele lat!):
– 2013., jeszcze jako studentka Politechniki Poznańskiej pojawiłam się w reklamie uczelni, która była potem wyświetlana na różnych wydarzeniach i na korytarzach uczelni,
– 2015., mój pierwszy wybieg – z ramienia agencji modelek Butterfly Agency Models poszłam w pokazie Agnieszki Jaworskiej prezentując cudowny, żakardowy, czarno-złoty garnitur,
– w 2016. byłam twarzą bieliźnianej kampanii Nowy Wymiar Piękna organizowanej przez ogólnoświatową markę bieliźnianą Panache Modelled by Role Models; plakaty z moimi zdjęciami wisiały na całym świecie,
– w 2018. wystąpiłam w reklamie Orange; była to reklama telewizyjna, a ja otrzymałam zlecenie dzięki współpracy z bankiem twarzy Gawagai,
– zaledwie miesiąc temu pojawiłam się na czwartej (tylnej) okładce magazynu Harper’s Bazaar,
– kalendarz charytatywny Fundacji Wózkowicze, już do kupienia!
Po tym przydługim wstępie myślę, że definitywnie możemy przejść do szukania odpowiedzi na pytanie…
Jak zostać modelką na wózku?!
Oto 6 porad, które specjalnie dla Ciebie przygotowałam i które pomagają mi w nieustannym rozwoju.
1. Co to jest TFP, czyli szukaj fotografów i zacznij działać!
Chcesz spróbować swoich sił przed aparatem? Świetnie! Pora poszukać fotografów, którzy przygarną Cię przed obiektyw. Wbrew pozorom to nie jest takie trudne i nie musi kosztować fortuny. Aczkolwiek – może, jeśli zechcesz. Opcje masz dwie.
Sesja TFP – czyli „time for photos” to rodzaj sesji zdjęciowej, w której fotograf i modelka pracują na zasadzie wzajemnej korzyści. Pamiętaj, że nie wypada nazywać jej sesją „za darmo” – owszem, nie wiąże się z przepływem pieniędzy, ale każdy płaci swoim czasem i zaangażowaniem. Ja zaczynałam od sesji TFP – znajdowałam je w Internecie, na portalu MaxModels albo na Facebook’u (jest dużo grup typu „Poznań TFP” „TFP Warszawa” itd.). Uważam, że największą zaletą takiej sesji jest możliwość poeksperymentowania z kimś, kto też się akurat uczy. Wspieracie się wzajemnie, czasem oboje jesteście trochę onieśmieleni, jednocześnie – oboje dajecie z siebie maksimum! W moim odczuciu to ma bardzo dużo uroku. Pamiętaj jednak, że TFP to nie tylko sesje dla początkujących – czasem doświadczona modelka albo doświadczony fotograf szuka kogoś do współpracy przy jakimś ciekawym projekcie. I niekoniecznie szuka osoby z dużym doświadczeniem.
Chcesz od razu fantastycznych, profesjonalnych zdjęć do portfolio?
Wielu fotografów będzie chciało za to pieniędzy. Profesjonalne, złożone sesje wymagają wizażu, fryzjera i tak dalej. Jeśli dopiero zaczynamy naszą przygodę – daje nam to świetną szansę, by zobaczyć jak wygląda profesjonalna praca. Często też doświadczony fotograf umie dać więcej wskazówek modelce dotyczących pozowania i tak dalej. Często też płacąc za sesję otrzymujesz kilka najlepszych zdjęć z obróbką. W przypadku TFP – bywa różnie.
Najważniejsze jednak jest to, by się odważyć. Pierwsza sesja zawsze wiąże się z nerwami (ja o swojej pierwszej poważnej sesji krótko opowiadam w poście „Jak zbudować pewność siebie”), ale jest konieczna. Bez niej nie będzie sesji drugiej, trzeciej i dziesiątej. Dlatego odważ się, idź na całość i pamiętaj: każdy kiedyś zaczynał. Jedyna rzecz, którą osobiście odradzam, to pozowanie wyłącznie dla znajomych – owszem, łatwiej zacząć pozując dla kogoś, kogo się zna, ale któregoś dnia i tak trzeba się otworzyć na nieznajomych. Lepiej wcześniej niż później, moim zdaniem.
2. Czy dziewczyna na wózku dostanie się do agencji modelek? Czyli o tym, że warto działać (nie) tylko na własną rękę
Słyszałam tylko o trzech agencjach dla modelek z niepełnosprawnością. Osobiście związana jestem z Butterfly Agency Models, dla której lata temu pracowałam – zajmowałam się organizacją pokazów i pozyskiwaniem zleceń.
Butterfly Agency Models należy do Fundacji Jedyna Taka, organizatora Miss Polski na Wózku. Śledząc ich profil na Facebook’u można zauważyć, że raz na jakiś czas dziewczyny występują w różnych pokazach. Lata temu koordynowałam pokaz mody w trakcie gali Lodołamacze – modelki nosiły wtedy suknie od Paprocki&Brzozowski. Sama brałam udział w pokazie Agnieszki Jaworskiej. Modelka związana z naszą agencją wystąpiła też w reklamie T-Mobile.
Oprócz Butterfly słyszałam o agencji Equal Model Agency prowadzonej przez Sylwię Gajewską, fotomodelkę. Patrząc jednak na ich Facebooka – ostatni wpis pochodzi z 2017 roku – chyba już nie istnieje. Ponadto niedawno natknęłam się na inną polską agencję – ZEBRAblue. O nich nie wiem zbyt wiele, nie miałam okazji współpracować, zniechęciło mnie, że oczekują wyłączności na reprezentowanie. Jako osoba pracująca już w branży z wolnej stopy i czasem z różnymi agencjami, nie mogę sobie pozwolić na to, by agencja nie dająca mi na start żadnej gwarancji zleceń przejęła wszystkie prawa.
Zatem czy warto należeć do agencji modelek dla niepełnosprawnych?
Jeśli jakaś nas zainteresuje – nie zaszkodzi, to może być trampolina do fajnej przygody! Jednocześnie nie warto ograniczać się tylko do agencji modelek dla niepełnosprawnych. Ja na przykład należę do banku twarzy Gawagai i to właśnie dzięki nim wystąpiłam w reklamie Orange. Najważniejsze jest poszukiwanie zleceń i możliwości, nie to, czy ktoś nas reprezentuje. Wiem, że w profesjonalnym modelingu wygląda to inaczej, ale modeling osób z niepełnosprawnością dopiero w Polsce raczkuje.
3. Czy na pewno fizycznie dasz radę? Słów kilka o czasie spędzonym na planie
Fantastycznie, czytasz dalej, czyli jeszcze Cię nie przestraszyłam! Cieszę się, bo im więcej osób z niepełnosprawnością będzie zdeterminowanych do pracy w tym zawodzie, tym większe szanse, że coś się ruszy w temacie. Nim jednak radośnie wykrzykniesz: zostaję modelką! zastanów się, czy na pewno dasz radę.
Owszem, możesz pozować do zdjęć hobbystycznie i to jest świetne! Możesz dojść do poziomu TFP ze znajomymi – jeśli Ci to pasuje, też okey. Ale jeśli mówimy o półprofesjonalnym pozowaniu, pamiętaj, że sesja zdjęciowa bywa naprawdę męcząca.
Jadąc na jakąkolwiek profesjonalną sesję muszę zabrać ze sobą kogoś do pomocy – nie jestem w stanie się sama przebrać, ubrania bywają skomplikowane, a ja na co dzień wybieram takie fasony, z którymi mi łatwiej się obejść. Owszem, ludzie na planie bywają bardzo uprzejmi, ale zadaniem stylistki nie jest bycie Twoją profesjonalną asystentką. Może być różnie.
Ponadto pamiętaj, że sesja to czasem wiele godzin pracy. O ile na przykład zdjęcie do kalendarza dla fundacji Wózkowicze zrobiliśmy w 15 minut, o tyle zdjęcie okładkowe do magazynu Harper’s Bazaar robiliśmy… ponad 3 godziny. Tak, JEDNO zdjęcie!
Czy dasz radę? Czy starczy Ci sił, by się uśmiechać przez 3 godziny z nawiewem prosto w twarz? Jeśli tak to świetnie, mam nadzieję, że któregoś dnia spotkamy się na jakimś fajnym planie! Jeśli nie – nie rezygnuj z marzeń, ale pamiętaj, by druga strona zawsze była świadoma Twoich fizycznych ograniczeń. To zwyczajnie nie fair wobec ekipy pojechać do studia i po godzinie stwierdzić, że się nie da już rady, gdy plan zdjęciowy miał trwać godzin pięć.
4. Selfie? Tak, koniecznie, trzy razy dziennie!
Selfie to objaw narcyzmu? Bzdura! Jeśli chcesz pozować, musisz dobrze czuć się ze swoim ciałem. I z twarzą. Zawsze gdy mówię o nauce pozowania i o tym jak dobrze wychodzić na zdjęciach (także z Sylwestra!) powtarzam: rób selfie. Ucz się jak Twoja twarz wygląda przed obiektywem. Testuj różne miny. Pracuj. Wygłupiaj się do obiektywu, eksperymentuj, polub siebie. Znaj swój najdrobniejszy grymas, a jeśli tak jak ja, masz niepełnosprawne ciało, tym bardziej zadbaj o to, by Twoja mimika potrafiła wyrazić więcej niż tysiąc słów.
5. Jak dobrze wychodzić na zdjęciach? Poznaj swoje mocne strony…
Była mowa o selfie i poznawaniu swojej twarzy, ale to dopiero początek drogi. Jeśli chcesz dobrze wychodzić na zdjęciach – i tych profesjonalnych, i tych z rodzinnych imprez – musisz dobrze znać swoje mocne strony. Oto kilka pytań, które pomogą Ci zrozumieć co Ci służy, a co nie:
Który profil mam lepszy?
Który bok ciała lepiej wygląda?
W jakim uśmiechu prezentuję się najlepiej – szerokim, tajemniczym, z odkrytymi czy zakrytymi zębami?
Jak najlepiej wyglądają moje nogi, dłonie, biust, szyja? W jakich ubraniach, w jakich pozycjach?
Czy lepiej mi z twarzą odsłoniętą czy z zasłoniętą włosami?
I tak dalej… Pamiętaj, by ten stan wiedzy raz na jakiś czas aktualizować. Człowiek się zmienia, jego wygląd też i to, co kiedyś się sprawdzało, teraz nie musi być prawdą – na przykład zmieniliśmy fryzurę albo schudliśmy i nagle się okazuje, że inne ustawienie staje się lepsze.
Taki zestaw sprawdzonych póz przydaje się czasem przy krótkich sesjach, czasem gdy chcemy mieć fajne foty na Instagram i nie mamy czasu kombinować. Czasem przy nagrywaniu lookbooka, w którym najważniejsze jest proste i ładne przedstawienie produktu. Albo gdy współpracujemy z fotografem, który nie do końca wzbudził nasze zaufanie (bywa!) i wolimy sami zadbać o to, by dobrze wypaść na zdjęciu.
6. …ale nie bój się być brzydka!
Jeśli już wiesz co jest w Tobie najlepsze – teraz dopiero zaczyna się zabawa. Piękne, wypracowane pozy wystarczą na social media, ale gdy mówimy o prawdziwym modelingu, pamiętaj, że nie zawsze masz być ładna.
Czasem masz być brzydka. Albo wredna. Smutna. Albo odmienna.
Moda i uroda nie zawsze idą w parze. Tak samo jak nie ma nic gorszego od aktora, który zamiast skupić się na autentycznej grze ciągle pilnuje czy ustawia się lepszym profilem. Im będziesz więcej pozować, tym częściej nie będziesz poznawać się na zdjęciach. Fotografowie lubią odkrywać w modelkach nowe, nieznane twarze i to jest wspaniałe.
Modeling to forma aktorstwa. Czasem odgrywa się siebie, a czasem seksowną laskę na plaży. Czasem jest się ubranym w piękną suknię, a czasem ma się na sobie coś, co się kompletnie nie podoba. I czasem trzeba zapozować najpiękniej jak się potrafi, a czasem popłynąć w nieznane rejony… I fajnie!
Jak zostać modelką na wózku w Polsce?
Wbrew pozorom to nie jest takie łatwe – zleceń wciąż jest niewiele. Jednocześnie wierzę, że to my kształtujemy świat. Kiedyś w życiu bym nie pomyślała, że wystąpię w reklamie. Gdy jednak odważyłam się i zaczęłam działać w tym kierunku – udało się! Dlatego pracuj, miej oczy szeroko otwarte, wypatruj okazji, które podrzuca Ci życie i nie bój się! W końcu coraz więcej dziewczyn z niepełnosprawnością robi karierę, choćby nasza piękna Miss Polski na Wózku Julia Torla, która pojawia się na zagranicznych wybiegach. Za Twoje marzenia też trzymam kciuki!