Sylwia Błach

projekt i wykonanie: Sylwia Błach

Multikino po remoncie wyklucza osoby na wózkach? Mam odpowiedź!

Zapach popcornu unosi się w powietrzu, kolorowe plakaty kuszą nowościami… Wiesz, że już za chwilę doświadczysz prawdziwej ekstazy — na wielkim ekranie, przed Twoją twarzą wybuchnie świat, a scenom walki i pościgów nie będzie końca. Zobaczysz ulubionego aktora albo razem z bohaterami przeżyjesz katharsis na łamiącym serce dramacie. Nie spodziewasz się jednak, że Twoja ulubiona rozrywka w Multikino Polska może stać się udręką, prawda?

Kocham kino od najmłodszych lat i mam wiele pięknych wspomnień z nim związanych. 

Wspólne wyjście z klasą na „Harry’ego Pottera”, gdy cała sala zaczęła bić Harry’emu brawa.

Noc Horroru z przyjaciółmi, gdy darłam się jak opętana.

Randkę, która niestety okazała się nie być randką, ale przynajmniej film wbił mnie w fotel.

Chwile wzruszenia, gdy Olaf śpiewał swoje niepoważne piosenki.

I zasłanianie oczu przez ojca, gdy „przypadkiem” okazałam się za mała na horror – „Underworld”, który od osiemnastu lat jest moim ulubionym filmem!

Tak, kocham kino!

Zawsze kochałam i zawsze odwiedzałam je na wózku. Jestem osobą z niepełnosprawnością ruchową, nie przesiądę się na fotel. Raz próbowałam — okazał się tak niewygodny dla moich słabych mięśni, że seans „Sherlocka” w sali premium Multikino Malta był udręką dla mojego ciała.

Byłam w różnych kinach, stałam na różnych pozycjach. W Gnieźnie stałam mniej-więcej pośrodku wysokości sali, między rzędami. Tak samo było w kinie w Koninie. W Kinepolis w Poznaniu stałam zawsze pod samym ekranem, ale odległość do ekranu jest na tyle duża, że nie odczuwałam dyskomfortu z tego powodu. W kilku kinach studyjnych miałam pełną możliwość wyboru.

Najczęściej jednak lądowałam na dole, pod samym ekranem. Nie była to najwygodniejsza pozycja na świecie, ale nie była w stanie zabić mojej miłości do kina i legalnej kultury #legalnaKultura. Wychowana na CD-Action i tekstach Smugglera unikam piractwa jak ognia i choć nie jestem świętą, to zawsze wolę iść na premierę do kina, niż wykupić seans na pewnej popularnej platformie. Coraz częściej wątpię, czy ma to sens…

Nowe sale dostępne dla niepełnosprawnych w Multikino Polska

W Poznaniu bywam w różnych kinach. Swego czasu bardzo dużo chodziłam do Multikina. Siedzenie w pierwszym rzędzie nie było najwygodniejsze na świecie, ale w kinie Malta i w Starym Browarze “dawało radę”. Mogłam iść ze znajomymi, ustawić się przed ekranem i w kiepskich (ale zawsze!) warunkach obejrzeć film. To jednak się zmieniło: kina sieci Multikino zaczęły przechodzić remont. 

Kilka lat temu, nie wiedząc nic o zmianach, poszłam do Starego Browaru z chłopakiem. Jakie było nasze zdziwienie, gdy okazało się, że nie ma on gdzie usiąść — usunięto kilka pierwszych rzędów, postawiono ścianę i „radźcie sobie”. Poradziliśmy — pożyczyliśmy krzesło z kinowej kawiarni. Rozumiesz to? Wchodzisz na randce do kina z partnerką i pożyczasz krzesło, bo sale zostały wyremontowane do WYŻSZEGO standardu?

O, wyglądało to tak:

Od tamtej pory w Multikinie w Starym Browarze nie byłam.

Multikino Malta dla niepełnosprawnych?

W trakcie pandemii nie chodziłam do kin, ale teraz, po dwóch dawkach szczepionki, wróciłam do dawnej rozrywki. Noc Horrorów — czy może coś mnie bardziej porwać? Jasne, że nie! Uwielbiam, kocham, musiałam tam być! Ale gdy dowiedziałam się, że Multikino Malta też jest po remoncie PODWYŻSZAJĄCYM STANDARD, poczułam niepokój. I słusznie. To, co nas spotkało, opisałam w poście na Facebooku i LinkedInie. Oto on:

(zamieszczam skopiowaną treść wpisu poniżej):

Boję się przyszłości. Jestem kinomaniakiem, od lat oglądam tylko z legalnych źródeł i tak kina pokazują mi środkowy palec. Całe życie spędzam w pierwszym rzędzie — jest to niewygodne, ale przywykłam. Od jakiegoś czasu Multikina w Poznaniu podnoszą standard. Montują lepsze, skórzane fotele z regulacją i stolikami. Budują wielką ścianę. Przerabiają nagłośnienie. A mnie traktują tak, jak widać.
Mogę siedzieć tylko w pierwszym rzędzie, przed wysoko umieszczonym ekranem, łamiąc kark. Nie mogę siedzieć ze znajomymi, co najwyżej z jednym asystentem. Dziś jestem z Marcinem. Jego kark cierpi bardziej, bo ja w wózku mam zagłówek, a on siedzi na fotelu starego typu, bez zagłówka, choć Multikino chwali się swoimi nowoczesnymi skórzanymi fotelami z regulacją.
Chcę móc iść do kina i czerpać radość z filmu. Nie oczekuję pełnej dowolności wyboru miejsca. Wystarczy, że nie będę pod samym ekranem oddzielona od ludzi murem. Będę siedzieć ze znajomymi i chcę, żeby było im wygodnie. Chcę normalności, a nie sal o jakości premium, w których nawet nagłośnienie mam fatalne, bo głośniki znajdują się powyżej muru.
Boję się przyszłości, bo choć jestem technologicznym geekiem, to ostatnio nowoczesność nieustannie mnie wyklucza.
I tak, jestem wściekła z tego powodu. Multikino, to, jak przerobiliście swoje sale, przekracza moją umiejętność pojmowania. 

Odpowiedź Multikino Polska w sprawie dostępności dla osób na wózkach

Po kilku dniach mój post został skomentowany przez Multikino Polska i ta sama odpowiedź dotarła do mnie w prywatnej wiadomości. Zacytuję ją:

Obiekty kinowe są projektowane w oparciu o bardzo restrykcyjne przepisy przeciwpożarowe. W związku z tym osoby poruszające się na wózkach, zgodnie z obowiązującymi przepisami, powinny zajmować wyznaczone miejsca na dole sal kinowych, aby w razie konieczności ewakuacji nie były zależne od osób trzecich oraz by nie blokowały wózkiem schodów, utrudniając tym samym ewakuację pozostałych Klientów. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że miejsca wyznaczone przez projektanta kina dla osób poruszających się na wózkach inwalidzkich są mniej komfortowe. Jednak względy bezpieczeństwa wszystkich osób przebywających na terenie kina to dla nas najwyższy priorytet.

Posiadamy ograniczone możliwości zapewnienia pomocy osobom poruszającym się na wózkach inwalidzkich w przedostaniu się po schodach na miejsca wyżej usytuowane. Nasz personel nie ma odpowiednich uprawnień ani doświadczenia. Niemniej jeżeli osoba na wózku jest w stanie sama dotrzeć na zakupione miejsce, nie widzimy problemów, aby zakupiła bilet na miejsce przez siebie wybrane. Nie możemy jednak wziąć odpowiedzialności za jej decyzję, a tym samym zobowiązać się do pomocy.

Dlaczego reakcja Multikina jest tak zła na tak wielu poziomach?

Porażka, prawda? Przeraża mnie na jak wielu poziomach, jest to ZŁE, dlatego zdecydowałam się napisać ten artykuł… 

Zacznijmy od tłumaczenia o przepisach przeciwpożarowych — nie będę wypowiadać się z perspektywy eksperta od prawa, bo nim nie jestem. Jednak w wielu kinach da się obejrzeć komfortowo film. W studyjnych kinach Muza i Apollo wejście jest z poziomu wyższych rzędów. Tam samo w Cinema City Imax Plaza. Natomiast w Cinema City Kinepolis została zachowana tak duża odległość od ekranu, że nawet w pierwszym rzędzie da się oglądać. Zauważmy, że moje uwagi nie odnosiły się do tego, że siedzę w pierwszym rzędzie, a do BŁĘDU PROJEKTOWEGO, sprawiającego, że ten pierwszy rząd wypada POD SAMYM EKRANEM. Spójrz na zdjęcie, spójrz na odległość dzielącą mnie od ekranu i jego wysokość.

(I zwróć też uwagę na ten absurdalny stopień za moimi plecami, na który wózkiem elektrycznym nie wjadę, a już stanie na nim by minimalnie niwelowało dyskomfort…)

Poza tym żadne z wymienionych przeze mnie kin nie dzieli mnie ścianą od innych ludzi… Nie robi wydzielonej przestrzeni dla wózkersów, zabraniając nam przyjścia w towarzystwie osób sprawnych! Aż przypomina mi się piosenka o ludziach murem podzielonych…

Kolejna część odpowiedzi burzy krew w moich żyłach…

“Posiadamy ograniczone możliwości zapewnienia pomocy osobom poruszającym się na wózkach inwalidzkich w przedostaniu się po schodach na miejsca wyżej usytuowane. Nasz personel nie ma odpowiednich uprawnień ani doświadczenia. Niemniej jeżeli osoba na wózku jest w stanie sama dotrzeć na zakupione miejsce, nie widzimy problemów, aby zakupiła bilet na miejsce przez siebie wybrane. Nie możemy jednak wziąć odpowiedzialności za jej decyzję, a tym samym zobowiązać się do pomocy.”

Jestem osobą niesamoobsługową.

Nie przesiądę się z wózka na krzesło na tej samej wysokości, a co dopiero nie wejdę po schodach. Nikt nie ma prawa mnie przenosić i nawet nie przyszłoby mi do głowy, że obsługa miałaby mnie nosić na fotel, co jest niebezpieczne, a ja z moim wzrostem i niepełnosprawnością nie usiądę wygodnie. Kto w ogóle wpadł na to, że jest to jakiekolwiek rozwiązanie problemu? I po co w ogóle to tłumaczenie, gdy ja zwracam uwagę na błędnie zaprojektowaną salę po remoncie?

Gdzie empatia i szacunek dla drugiego człowieka?

Multikino Polska robicie to bardzo źle

Byłam bardzo ciekawa, jak Multikino wyjaśni błąd projektowy, którego się dopuściło. Przypomina mi to ostatnią sytuację z Żabką… I też tą, gdy kilka tygodni temu utknęłam na wakacjach w windzie schodowej. 

Jeśli o osobach z niepełnosprawnościami będzie się myślało NA KOŃCU procesu projektowego, to otrzymamy więcej takich baboli. Skończmy mówić o dostosowaniu w kontekście nowych projektów, bo już samo to słowo zawiera w sobie błędną interpretację problemu: najpierw „coś jest”, a potem „trzeba to dostosować”. Zacznijmy stosować się do zasad projektowania uniwersalnego, od początku pamiętając, że osoba z niepełnosprawnością ruchową też jest obywatelem i też jest NASZYM KLIENTEM.

Pod moim postem na Facebooku wciąż pojawiają się komentarze od osób z niepełnosprawnościami ruchowymi, które nie chodzą do kina. Drogie Multikino, jeśli zwykła ludzka argumentacja to za mało, pomyślcie, ilu klientów tracicie. Klientów, którzy bardzo wiążą się z markami, bo jeśli coś jest dostępne, to sobie to polecamy i korzystamy regularnie. Mam nadzieję, że ta sprawa tak się nie skończy, bo co ciekawe, w sieci znalazłam niejedną grafikę pokazującą sale z nowym standardem foteli i bez muru oddzielającego osobę na wózku od reszty… Choć oczywiście daleko tu do komfortu środkowego rzędu.

Chcesz poczytać więcej o projektowaniu uniwersalnym? Ten post i tak wyszedł strasznie długi, dlatego zapraszam Cię do lektury wywiadu, którego udzieliłam do Homodigital.pl „Innowacje na niby. O wykluczeniu w świecie technologii opowiada Sylwia Błach”.

Leave a Comment

Skip to content