Sylwia Błach

projekt i wykonanie: Sylwia Błach

Nauczmy się słowa: dyskryminacja

Jakiś czas temu przeczytałam u siebie komentarz, że słowo „dyskryminacja” bywa nadużywane. Tymczasem tak wiele osób z niepełnosprawnością unika jego używania. Uczyło się nas, trzydziestoparolatków, być wdzięcznymi. Z pozoru najpiękniejsza z emocji: wdzięczność, sprawiła, że wiele osób nie umie mówić o swoich potrzebach. Klub nie ma przystosowanej toalety? Bądź wdzięczna, że ma podjazd! Restauracja jest bardzo ciasna i nie dojedziesz wózkiem do wygodnego stolika? Bądź wdzięczna, że możesz usiąść przy samych drzwiach! Weszłaś, „helloł”, o co ci chodzi? A gdy znajomi organizują wydarzenie i wybiorą miejsce nieprzystosowane dla Twojej niepełnosprawności – bądź wdzięczna, że są Twoimi znajomymi. Widać w całym mieście nie było innej wolnej miejscówki.

Nauczeni wdzięczności, gdy wyrażamy nasze potrzeby, słyszymy, że wyolbrzymiamy, dramatyzujemy, nadużywamy słowa „dyskryminacja”. Łatwiej się wtedy zamknąć niż zawalczyć o swoje. Jestem osobą, która nie znosi sprawiać innym przykrości, więc mówienie o swoich potrzebach bywa bardzo trudne. Ale nie jesteśmy w stanie zmienić świata, jeśli nie zaczniemy mówić wprost, że…

…dyskryminacja jest częstszym zjawiskiem, niż może się wydawać!

Według słownika PWN: dyskryminacja to prześladowanie poszczególnych osób lub grup społecznych albo ograniczanie ich praw ze względu na rasę, narodowość, wyznanie, płeć itp.

Dokładnie tak: ograniczanie ich praw. Konstytucja gwarantuje nam wiele praw, nie tylko dostęp do lekarzy, jak przyjęło się sądzić, gdy niepełnosprawni mówią, że chcą wyjść na imprezę czy do kina.

Dyskryminacja jest trudnym słowem, ponieważ budzi smutek. Albo agresję. Spotkałam się z tym kilkakrotnie. Trzy przypadki wyjątkowo mocno wbiły mi się drzazgą w serce.

Jedna znana influencerka organizowała miejsce spotkań dla kobiet. Wybrała kamienicę. Na moje pytanie o wprowadzenie dostępności zareagowała agresją. Miejsce jest niedostępne, ona nie ma na to wpływu i czego ja w ogóle śmiem wymagać! Wydarzenia jednak są dla kobiet, nie ma nigdzie zapisu, że kobiety z niepełnosprawnościami nie mogą brać w nich udziału… bo przecież byłaby to jawna dyskryminacja. Ale dyskryminacją architektoniczną nikt już się nie przejął. Nie miałam wtedy sił się kłócić.

Druga sytuacja: pewne wydarzenie, na którym bardzo chciałam być i które jest wydarzeniem publicznym, prawdopodobnie odbędzie się w miejscu niedostępnym dla wózków. Dowiedziałam się o tym od osoby odpowiedzialnej za tę decyzję. Smutek to małe słowo na emocje, które poczułam. Trudności organizacyjne i brak funduszy są częstą wymówką, ale ja już nie mam chęci być wdzięczna za to, że „próbowali i przepraszają”.

W tym roku miałam też być gościem pewnego festiwalu fantastycznego. Znowu: okazało się, że budynek jest niedostępny. Jednak część wydarzeń wokół jest dostępna i powinnam się cieszyć, że mogę w nich uczestniczyć! A zresztą przecież można mnie wnieść!

Wózka elektrycznego się nie wniesie

Każda z tych sytuacji była związana z dyskryminacją architektoniczną. I za każdym razem dyskryminacja była świadomą decyzją. Jeśli wybieramy miejsce na wydarzenie i ono jest niedostępne – po prostu dyskryminujemy osoby, które mogą chcieć wziąć w nim udział. I nie chodzi o to, że ja się pogniewam, że trzeba mnie przeprosić czy coś w tym stylu. Chodzi o sam fakt podejmowania świadomych decyzji przez organizatorów. Owszem, mogą mieć powody, by wybrać lokalizację niedostępną – i te powody mogą być logiczne, nawet na swój sposób uzasadnione. Ale nie zmienia to faktu, że brak dostępności do wydarzenia kulturalnego jest wykluczeniem grupy osób. Świadomym wykluczeniem. I osoba wykluczona nie musi się tłumaczyć z tego, czy chciała przyjść, czy nie. A może miała ochotę wpaść spontanicznie.

Chciałabym żyć w świecie, w którym nie będę musiała, idąc gdziekolwiek dopytywać, czy się tam dostanę. Planować kiedy skorzystam z toalety. I czy komunikacja miejska na pewno będzie dostępna przez całą dobę, a może w nocy wyjadą tramwaje wysokopodłogowe.

I wiem, że to dla niektórych jest bolesne, przyznać, że nie przyłożyli się do tematyki dostępności, ale to fakt. Jeśli osoby z niepełnosprawnością nie nauczą się mówić wprost, że zostały wykluczone z wydarzeń, że pewne miejsca są dla nich niedostępne – nic się nie zmieni. Musimy jednak mówić o tym jak o fakcie, rzetelnie, konkretnie, wprost. Bo nie wierzę, że którakolwiek ze stron chce sprawić przykrość tej drugiej. Ale fakty są faktami, wykluczenie wykluczeniem, a osobista sympatia nie ma tu nic do rzeczy.

2 komentarze

  • Dyskryminacja osób niepełnosprawnych jest niestety jeszcze wszechobecna. Pomimo, że mówi się o tym coraz więcej, to zdarza się, że osoby niepełnosprawne są zagrożone wykluczeniem w społeczeństwie. Miejscem, które przeciwdziała temu zjawisku jest Fablab https://fablab.krakow.pl Świetna fundacja, w której oferują darmowe warsztaty dla takich osób i przede wszystkim okazują wsparcie.

Leave a Comment

Skip to content