Kiedyś nie byłam przekonana, czy to właściwe. Bałam się słowa, które od małego określało moją osobę. Może to wydać się śmieszne, ale gdy patrzę na wszystkie swoje dziecięce fascynacje: od Mulan, przez Larę Croft, na Selene z Underworld kończąc, zaczynam rozumieć, że zawsze lubiłam twarde damskie postaci. I to mnie ukształtowało. Dziś nauczyłam się mówić wprost: jestem feministką. I dzięki temu wiem, że jeszcze wiele jest do zrobienia, by niezależnie od płci, żyło nam się po prostu godnie.
Na portalu feministycznego czasopisma G’rls Room pojawił się mój artykuł. Mówię w nim o akcji #MeeToo, a także o tym, jak znajoma została złapana za tyłek i co z tego wyniknęło. Mówię o złości, o strachu, o wymówkach. O tym, dlaczego niepełnosprawność chroni przed prostakami. I o przyszłości, która nas czeka, gdy nie zaczniemy być bardziej świadome konsekwencji pewnych czynów. Zresztą: kliknijcie w grafikę, przeczytajcie, a potem podzielcie się swoimi wrażeniami!
