Cóż za leniwy nastrój! Mgła za oknem działa na mnie usypiająco… Więc zamiast wziąć się do pracy, piję kolejną herbatę i piszę dla Was notkę. O czym będzie? Hmm… Chyba tym razem o niczym konkretnym.
Miałam pierwszy w pełni wolny weekend od dawna. Teoretycznie zeszły weekend też miałam wolny, ale byłam chora, odwiedziła nas rodzinka, więc wiecie. I jak spędziłam ostatnie dwa dni? Leniwie? O zgrozo.
Ja coraz częściej dochodzę do wniosku, że jednak nie potrafię odpoczywać. To znaczy odpoczywam po swojemu, aktywnie. Ale gdy słyszę: weź kobieto, posiedź i nic nie rób i wyluzuj… Brr!
Tak więc czytałam zbiór opowiadań „Pokój do wynajęcia”. Póki co mam mieszane uczucia, część tekstów jest genialna, część słaba. Ale nigdy nie oceniam książki bez jej ukończenia, więc zobaczymy, czy ostatecznie uznam ją za wartą uwagi.
W ogóle ostatnio zaczęłam czytać „Lśnienie” (nie mogę się przyzwyczaić, że tytuł na okładce to „Jasność”). Zawsze powtarzałam, że nie lubię Kinga – chyba trafiałam po prostu na wyjątkowo słabe teksty… Opcja druga – że do Kinga trzeba dorosnąć. „Lśnienie” mnie pochłonęło. Tak jak film jest jednym z moich ulubionych (i to był jedyny powód dla którego sięgnęłam po książkę), tak teraz widzę jak beznadziejnie fabuła została w nim spłycona. Czytam i oczom nie wierzę. Ale znowu… Najpierw muszę ją ukończyć.
I jeszcze wśród rozpoczętych lektur na półce stoi „Hotel Transylwania”. Mam dziwne wrażenie, że przez to nie przebrnę… Patrz – kilka notek wstecz.
Właściwie to powinnam zabrać się do pracy. Mam aktualnie sporo do napisania, więc moje tygodnie nie wyglądają zbyt ciekawie. Od poniedziałku do piątku poranki spędzone na klepaniu w klawiaturę. Oczywiście w teorii popołudnia mam wolne, ale przecież trzeba jeszcze się pouczyć, ogarnąć w domu… Dobrze że choć dziś mam czas by wyrwać się ze znajomym na spacer.
Swoją drogą ciekawe jak długo jeszcze potrwa nim mnie skierują na rehabilitację nadgarstków. Mówię serio – znam osoby, które mają problemy z dłońmi od zbyt długiego pisania na klawiaturze! Z drugiej strony… Może to hipochondrycy? Bo w tej sytuacji każdy pisarz musiałby się leczyć…
W każdym razie nie oszczędzam swych łapek. Zaczęłam kolejny projekt na drutach. Tym razem pora na szalikokaptur, z którym muszę się wyrobić do Gwiazdki. Nauczyłam się nowego ściegu – ryż perłowo-żebrowany. Banalny, a wygląda całkiem ładnie. Jednak po kilku rządkach stwierdzam, że na całym szaliku nie będzie on wyglądał dobrze i chyba go połączę z tradycyjnym ryżem… Czyta mnie ktoś kto też robi na drutach? 😉
Muszę też w końcu zainstalować Visual Studio i zabrać się do programowania. Wczoraj wieczorem siadłam do wykładów z OpenGL, ale jednak bez VS dość szybko mi się odechciało. Cóż, urok studiów zaocznych – uczę się, kiedy mi się zachce. A że ostatnio mi się nie chce… No, to jest problem.
Z niecierpliwością też wyczekuję nadchodzącego weekendu. Teoretycznie trzymam się w życiu zasady, by nie poganiać czasu, bo on i tak płynie zbyt szybko. Ale w weekend jest Poznań Game Arena! Już się nie mogę doczekać, szczególnie okazji do poznania ekipy „Cd-Action”. Ponadto w tym samym czasie trwa Zjazd Twórców Gier… Jaram się, oj jaram. Dorzućmy jeszcze do tego, że w międzyczasie muszę być na uczelni… Będzie szalona sobota.
A gdy tylko wrócę do domu uderzam do Gniezna na „Freewolne Demony”, edycja Halloween. Jak ktoś jest z okolicy to zachęcam do odszukania wydarzenia na Facebooku. Tak dobrej imprezy gotyckiej nigdzie indziej w Wielkopolsce nie znajdziecie!
Nie zapomnijmy o tym, że w niedzielę pobudka około szóstej, by dojechać na uczelnie i potem dalej na PGA i ZTG.
Oczywiście z wyjazdami związane są typowo babskie problemy – trzeba przygotować strój. Na Demony mam wizję i o ile w mojej sukience będę w stanie się poruszać (fason jest dziwaczny, a materiał dość ciężki, zanosi się na ekstremalne doznania) to będzie dobrze. Gorzej z PGA – z jednej strony będę kursować PGA-polibuda, więc udziwniony strój odpada. Ale z drugiej jakiś mały cosplay… Chyba będzie tradycyjnie, inspiracja ukochaną Selene z „Underworld”, może z małą domieszką Alice z „Resident Evil”… Zresztą, zobaczymy.
I to chyba tyle jeśli chodzi o to, co u mnie. A Wam jak mijają te mgliste dni? 🙂
Post Scriptum: Spędziłam kilkadziesiąt minut na szukanie utworu, który mnie rozrusza. Padło na jedną z moich ukochanych piosenek. The Slot – Лего. A z Waszych głośników co ciekawego się wydobywa?
Napisz jakąś recke z książek jakie czytasz 😉 Lśnienie czytałem, niezłe, choć nie uważam tego z najlepsza powieść Kinga (I nie uważam, że trzeba do niego dorosnąć, to nie T. Mann) Jestem ciekawy spostrzeżeń dotyczących 'pokoju do wynajęcia'. Czytałem i ogólnie średniawka ale było tam kilka opowiadań, które zostały w pamięci (A czytałem to ze 3 lata temu) Najbardziej był króciutki tekst z samego początku (o worku jakkolwiek to zabrzmi) oraz (zwłaszcza) tekst o duchu dziewczynki błąkającej się w lesie (niestety nie pamiętam tytułu) Pewnie będziesz wiedziała o co chodzi jak przeczytasz. Pamiętam, że był napisany dobrym językiem i fajnie budował klimat, który był tak gęsty, że prawie namacalny. Dziwne, że o autorze później nie usłyszałem choć z tego co pamiętał z notki o autorach był młody i pochodził z moich okolic (wlkp) 😛 Cóż, może jeszcze kiedyś?
Ja włąśnie czytam 'Egzorcyste' Blattyego, polecam, świetna rzecz. Trzyma w napięciu i naprawde stawia włosy na karku na baczność. Po tym jak wampirze historyjki mi się przejadły tak surowy horror okazał się strzałem w 10. Muszę poszperać w antykwariatach za jakimś innym horrorem religijnym.
pozdrawiam.
Hej 😉 Recenzji raczej nie będę pisać – po prostu tego nie lubię… Poza tym nie potrafię być obiektywna. Jeśli więc już będę wspominać o tym co czytam, to w formie kilku zdań wplecionych w notkę 😉
Jeśli chodzi o "Pokój…". "Worek" bardzo mi się spodobał – krótki, wyrazisty, na temat. O dziewczynce nie czytałam jeszcze (zbiory opowiadań czytam na ogół tak, że skaczę między tekstami). Bardzo bardzo bardzo (!!) mi się spodobał klimat ostatniego opowiadania, ale… nie zrozumiałam go. Mimo to czytało się świetnie. I chwycił mnie za serce ten tekst o zwierzętach, które bronią swoich właścicieli. Przepiękne, wzruszające, przejmujące… Inne opowiadania są dość przeciętne, ale nie zdarzyło mi się trafić na zbiór, w którym wszystko by zachwycało 😉
Z Kinga polecam jeszcze m.in. "Rękę Mistrza"
Jak uporam się z moją niekończącą się listą "do przeczytania" to sprawdzę 🙂 Dzięki!
Tak sprawdzam czy teraz mi załapie poprawnie Bo to u góry widze nie tak zapisało się Sorrki za tą próbe jak by co 3:)
Nie ma sprawy 😉 Teraz Ci dobrze zapisało 🙂
No tak ja ten weekend spędziłe jak zwykle przy ognisku w sobte bo była świetna pogoda Niedziela ngła i szkoda gadać a nadchodzący weekend jestem w Jastrzębiej Górze taki wypad od czwartku popołudniu do niedzieli wieczór No licze na pogode 🙂 Tak sobie przypominam że kiedyś mnie babcia uczyła wyszywania serwetek, ale to było lata temu i nawet kilka popełniłem w swoim życiu takich "dzieł" Tak to były dziwne czasy ja z szydełkiem masakra chyba jakas