Regularnie pytacie się mnie jak zarządzam swoim czasem. Czy to na spotkaniach autorskich, czy na fejsie, zwracacie uwagę na to jak wiele rzeczy robię i dziwicie się jakim cudem ze wszystkim się wyrabiam. Nie powiem, sama się czasem sobie dziwię: piszę książki, prowadzę dwa blogi, jeżdżę na różne spotkania, studiuję (wymarzony doktorat!), biorę udział w sesjach zdjęciowych… Uff, sporo tego! A ponadto udaje mi się sypiać regularnie 7-8 godzin, ponieważ inaczej włącza mi się tryb zombie i do niczego się nie nadaję. Mogłabym zażartować, że mam pożyczony czasozmieniacz od Hermiony, ale prawda jest taka, że sekret tkwi w kilku prostych zasadach. Dziś postanowiłam się nimi z Wami podzielić. Chcesz wiedzieć jak ja to robię? No to lecimy!
Po pierwsze: naucz się wstawać o tej samej porze. Pierwsza zasada i to taka, którą nawet mi się nie do końca udaje przestrzegać. Inna jednak zasada mówi, że to co powiedziane innym, to zostanie wykonane. Mam więc naadzieję, że ten post i mnie nauczy pracy nad sobą. A tak zupełnie na serio: regularny tryb dobowy jest ważny z uwagi na procesy biochemiczne, które zachodzą w naszym organiźmie. Ponadto umożliwia nam dokładne zaplanowanie dnia. A sorry: jeśli chcesz wyrobić się ze wszystkim, planować musisz każdą minutę.
Po drugie: no właśnie: planuj! Osobiście preferuję kalendarz w komórce: zawsze jest pod ręką i przypomni mi gdy o czymś zapomnę, ale Ty wybierz taki, jaki Tobie odpowiada. Ważne byś uwzględniła w nim obowiązki zawodowe, domowe, ale także zobowiązania towarzyskie czy czas na obiad. Nie zapomnij też o chwili dla siebie – zasługujesz! Ważne, by relaks był zaplanowany (ja najbardziej lubię odpoczywać wieczorem) i byś w tym czasie faktycznie odłączyła się od wszystkiego. Nie myśl o pracy, nie myśl o problemach, pozwól sobie na pełne skupienie na tym, co sprawia Ci przyjemność. Wystarczy pół godziny dziennie, by mózg zaczął lepiej pracować. Dodatkowy zysk: paradoksalnie bardzo często właśnie odpoczywając od problemu, podświadomie wymyślam, jak go rozwiązać! I skoro już planujesz, to…
Po trzecie: Bądź systematyczna! Jeśli postanawiam sobie, że piszę codziennie przez dwie godziny w południe – robię to. Systematyczność to nawyk, który musisz w sobie wyrobić, by ogarniać rzeczywistość. Oczywiście są rzeczy, których nie przewidzisz, ale wbrew pozorom nie dzieją się one tak często, jak sobie tłumaczymy. Jeśli masz problem z systematycznością, to spróbuj zasady dla twardzieli: naucz się mieć wyrzuty sumienia, gdy zawalisz zbyt wiele rzeczy w tygodniu. Może to brutalne, ale pomaga. Bo podstawą jest by być uczciwym wobec siebie i nie wierzyć w wymówkę: „bo się nie wyrobiłam”. A jeśli o wymówkach mowa…
Po czwarte: zastanów się ile czasu marnujesz na pożeracze czasu: scrollowanie facebooka czy instagrama, odruchowe odświeżanie skrzynki mailowej, przeglądanie portali plotkarskich, czy najgorszy spośród najgorszy: chodzenie po domu (bądź leżenie) i nałogowe powtarzanie: ale mi się nie chce! Jeśli musisz coś zrobić – zrób to, a nie narzekaj, bo sama się negatywnie nastawiasz! A co do ulubionego sportu XXI wieku – scrollingu – absolutnie nie mówię, że nie masz tego robić. Jeśli sprawia Ci to przyjemność – to rób to w czasie, który poświęcasz na relaks. Choć osobiście polecam relaksować się w inny sposób.
Po piąte: szanuj swój czas i oczekuj, że inni też go będą szanować. Masz do tego prawo! Jeśli przyjaciółka spóźni się okazjonalnie – ok, zdarza się. Ale jeśli po raz kolejny czekasz na nią kwadrans, to coś jest nie halo. Pamiętaj jednak, że zasada działa w dwie strony: jeśli Ty oczekujesz szacunku, szanuj też innych. W kwestii szanowania własnego czasu pomyśl też o tym kiedy czas marnujesz z nie swojej winy: na przykład jadąc tramwajem. To dobra okazja by odpisać na maile, wymyślić obiad czy napisać notkę na bloga. Ten czas i tak upłynie, wykorzystaj więc go jak najlepiej. Ja na przykład bardzo dużo jeżdżę pociągami – staram się zawsze wtedy nadrobić zaległe telefony, przeczytać wiadomości technologiczne czy zanotować wszystkie pomysły. Niedawno zainwestowałam w klawiaturę do smartfona i od tej pory wykorzystuję ten czas także na pisanie. Da się? Oczywiście, że tak!
Po szóste: Bądź kreatywna… ale w tej kreatywności unikaj spontanicznego działania! To jedna z moich podstawowych reguł: unikam impulsu w kwestii genialnych projektów czy na przykład niesamowitych pomysłów na opowiadania. Wszystko zapisuję w formie notatki i wyrzucam z głowy, by móc wrócić po jakimś czasie. Spontaniczne działanie wydaje się takie urocze i artystyczne, ale często okazuje się, że po pierwszej fali entuzjazmu zaczynamy dostrzegać poważne niedoskonałości w projekcie. Tylko pamiętaj, by nie być zbyt surowym. Często działamy skrajnie: najpierw nastawiamy się bardzo entuzjastycznie, by po chwili stwierdzić, że „to na pewno się nie uda”. Bądź uczciwa wobec siebie! Czas, w trakcie którego projekt ma się „odleżeć” nie służy temu, byś straciła do niego zapał, tylko byś uporządkowała pomysł, przemyślała wszystkie rozwiązania i zaplanowała niespodziewane problemy. Tylko nie przesadzaj: pomysł powinien się odleżeć co najwyżej kilka dni, a nie wylądować na stercie: zrobię jak…….. (tu wpisz najczęściej stosowaną wymówkę). Pamiętaj też, by wierzyć, że się uda. Bo bez tej prostej, optymistycznej wiary – ciężko wykrzesać z siebie chęci do działania.
Po siódme:Co masz zrobić pojutrze… zrób dziś. Odkładając obowiązki na później zaprzątasz sobie głowę myślami o tym, że coś będziesz musiała – a te myśli nigdy nie działają motywująco. Zresztą słowo MUSZĘ to pułapka na którą trzeba uważać: podświadomie nastawiamy się negatywnie do działania. Dlatego od dziś zamień je w słowniku na: chcę! A co, jeśli naprawdę czegoś ci się nie chce (na przykład zmywać?)? Zawsze możesz stwierdzić, że chcesz pozmywać, bo chcesz to mieć z głowy 😉 To działa!
To moje złote reguły, których się trzymam i jak widać… Daję radę! Ty też dasz – musisz tylko w to uwierzyć i ogarnąć swój kalendarz. Zarówno ten miesięczny, jak i dzienny. Tylko pamiętaj: nie daj się zwariować. Złota zasada, to by w tym całym szalestwie pozostać szczęśliwym. Zapisuj sobie wieczorem sukcesy, które udało Ci się osiągnąć – zdziwisz się jak z czasem będzie ich każdego dnia coraz więcej! Powodzenia!
Idealny post dla mnie 😀
Buziaki,
http://loveshinny.pl
Po raz pierwszy jestem na twoim blogu i ogromnie mi się spodobało!! Na pewno będę tu zaglądać częściej 🙂 Świetne zdjęcia i jeśli lubisz tego typu wpisy, zapraszam cię również na mojego bloga : http://kajamiernik.blogspot.com/
Buziaki :**
Dziwna sytuacja… Podświadomie wiem o tych zasadach, ale mój mózg chyba próbuje o tym nie myśleć ;p
Twój post zmotywował mnie do zmian. Dzięki! 😀
Your rules are so good! Thanks for sharing!
xx from Bavaria/Germany, Rena
http://www.dressedwithsoul.com
Rady w punkt. Za każdym razem świadomie marnuję czas na głupoty, w tym scrolling ofc, i potem mam wyrzuty sumienia. Sama mam do siebie pretensje i staram się kontrolować swój czas. 🙂
W wolnej chwili zapraszam do mnie http://flawlessgold.blogspot.com/ 🙂
Świetny post✌
Absolutnie się z Tobą zgadzam sama korzystam z wielu twoich porad i widzę efekty:-)
Pozdrawiam��
eva-and-a-healthy-lifestyle.blogspot.com
O to coś dla mnie! ❤️
Post idealny dla mnie 🙂