Święta, Święta i po Świętach!
Przeżywam tradycyjny poświąteczny stan, wzmożony jeszcze pogodą za oknem. Cała energia, która w okresie Wielkanocy mnie rozpierała i kusiła („ucz się, póki Ci się chce!”, „nieee no, w Święta nie wypada”) ulotniła się. I tak teraz próbuję się zmotywować do nauki, ale jak widać jest miliard ciekawszych spraw. O, choćby blog!
Jak Wam minęły ostatnie dni? Mi głównie na jedzeniu. Czuję się jak ciężarówka i wiem, że przytyłam ze sto kilo… Tyle z mojej wiosennej diety. Ale jak tu wracać do szczupłej pięknej sylwetki, gdy biała pierzyna za oknem kusi jedynie by z książką zwinąć się w kocach przy kominku? Marazm? To za mało powiedziane.
Co jest w tym wszystkim pocieszające i wróżące rychłe nadejście wiosny? Widziałam zajączka! Biegał sobie po polu uroczo kicając i machając do mnie uszami. Zwierzęta też już chyba chciałyby, by było ciepło i słonecznie.
Planowałam napisać co u mnie, zgodnie z tradycją… I właściwie już skończyłam. Szybko poszło. Z drugiej jednak strony jak inaczej mogłam spędzać dni wolne od pracy jak nie na lenistwie? A o przewalaniu się z boku na bok pisać raczej nie będę… Choć na opowiadanie bizarro byłby to całkiem ciekawy motyw. Hmm, moja głowa jest ostatnio pełna pomysłów, muszę tylko znaleźć czas na ich realizację.
Tak, wiem, kończ waść notkę i do roboty, a nie na brak czasu narzekasz!
Już, już. Jeszcze tylko kilka słów oficjalnie.
O czym? O „Gorefikacjach”, oczywiście, naszym dziecku przesłodkim. Tomasz Czarny ostatnio na swym fanpage’u ogłosił, że w poniedziałek ebook był już pobrany 700 razy! A to dopiero początek mrocznego i krwawego szaleństwa. Kto jeszcze nie ma, niech koniecznie nadrobi. Mnie tylko uczciwość wobec siebie samej powstrzymuje od czytania. Javascript mnie wzywa!
Ano tak. Bo ja ciągle o uczeniu, a chyba jeszcze Wam się nie chwaliłam. Dostałam praktyki. Jupi! W dodatku zdalne, co jest mi bardzo na rękę… I w jednej z ważniejszych współczesnych korporacji komputerowych: Microsofcie. Co z tego wyjdzie – to się okaże. Mam jednak nadzieję, że raz-dwa przegonię lenia i wezmę się do obowiązków… Tego nie chcę zawalić.
I jeszcze jeden news literacki. Dostałam informację, że prawdopodobnie na dniach ukaże się nowy numer „Qfant”, a w nim moje opowiadanie „Falowanie”. Trzymajcie rękę na pulsie i kciuki, by premiera znowu się nie odwlekła! Ja oczywiście będę Was informować na bieżąco.
Poza tym pracuję nad kilkoma innymi tekstami… Ale może o tym w kolejnej notce, bardziej poukładanej. Gdy wyrzuty sumienia lenistwem wywołane przestaną dręczyć mą duszę. Amen.