Sylwia Błach

projekt i wykonanie: Sylwia Błach

Piszę do Ciebie ten list, bo też jeżdżę na wózku…

„Hej Sylwia! Poznajmy się, ja też jeżdżę na wózku!” – takiej treści wiadomość otrzymałam w zeszły weekend na Facebooku. Pomijam tu ortografię i składnię, bo cytuję z pamięci. Zwykle gdy ktoś mnie zaczepia w Internecie, nawiązuję rozmowę. Wszędzie można poznać ciekawych ludzi, a przecież kilka minut wystarczy, by wyrobić sobie zdanie czy znajomość warto kontynuować. Tym razem jednak możliwie kulturalnie odpisałam, że nie jestem zainteresowana, choć krew się we mnie gotowała…

Nie jest to pierwszy raz gdy dostaję wiadomości takiej treści. Kiedyś zostałam zaczepiona „Napisz, bo mamy wiele wspólnego”. Zaintrygowało mnie to i napisałam. Potem się dowiedziałam, że to wiele wspólnego, to ta sama choroba. Łał, kurka! Tym razem jednak prostota i dosadność maila mnie powaliły. Nie byłabym sobą, gdybym nie skomentowała sytuacji na mojej fejsowej tablicy – liczba polubień, którą post zebrał, uświadomiła mnie, że nie tylko ja widzę problem. To nie jest moja paranoja, zbuntowanej małolaty, a sytuacja, o której powinnam mówić. Głośno!

Nie będę pisać tu o wszystkich ON, jest coraz więcej osób, które żyją normalnie. I o tę normalność chodzi, nie współczucie, podziw czy tolerancję. Jednak będę pisać ogólnikami, dla przejrzystości tekstu. Ci, których ten tekst nie dotyczy – na pewno wyłapią to od razu i zrozumieją mój przekaz, mam przynajmniej taką nadzieję. Podkreślam więc: list (na szczęście!) nie jest skierowany do wszystkich! Piszę do osób, które definiują siebie wyłącznie przez niepełnosprawność, nie mam na myśli sytuacji, gdy ktoś nawiązuje kontakt z niepełnosprawnym by zyskać informacje czy się wesprzeć etc… No, teraz chyba wszystko jasne!

Drodzy niepełnosprawni, opamiętajcie się! 


Na każdym kroku podkreślacie, że zależy Wam na tolerancji i równości. Gdy piszecie do mnie tłumaczycie, że środowisko postrzega Was przez pryzmat wózka, że traktuje Was inaczej. Ale czemu wszystko zwalacie na ludzi wokół?


Macie kółka, okey, wielkie mi rzeczy, też mam. Ale wózek mnie nie definiuje. Mam swoje pasje, pragnienia, styl. Bywam wredna, bywam słodka. Realizuję swe pomysły, nawet te najbardziej szalone. To, że czasem jest mi ciężej? Każdemu bywa ciężej. 


Czasem potrzebujemy pomocy – wtedy z niej korzystamy. Niska dziewczyna też poprosi kogoś w sklepie by podał jej coś z najwyższej półki gdy nie sięga – pomaganie jest naturalne i nie ma co robić z tego wielkiego „bo ja się wstydzę przyznać, że nie daję rady”. Ba, to nawet czasem dobry sposób na podryw!


Niestety, czytając różne fora, dostając wiadomości, widzę, że problem nie leży w społeczeństwie, tylko w Was. Postrzegacie siebie przez pryzmat wózka. Jedyne czym potraficie siebie zdefiniować, to kółka. Czemu więc dziwicie się, że inni Was też widzą w ten sposób?! Oczekujecie poklasku za normalne rzeczy. Bo ja studiuję, bo byłem na zakupach, bo wyszedłem do kina. Jej, fascynujące, gratuluję, to wspaniałe, że robicie tak banalne rzeczy!


Sorry, do mnie to nie trafia. Podziwiam ludzi, którzy coś osiągnęli, nieważne czy są sprawni czy nie. Jeśli chcecie równego traktowania, to przestańcie oczekiwać na każdym kroku podziwu. Nie twierdzę, że trzeba się zamknąć w skorupie samodzielności. Czasem miło usłyszeć dobre słowa, zostać docenionym, to daje kopa. Ale błagam, nie na okrągło!


Zdecydujcie się, czy chcecie być tolerowani i akceptowani, czy równi. Ja jestem równa. A jak ktoś mi podskakuje, mówi, że jako ON powinnam siedzieć w domu etc. to mam swój wredny tekst numer 5: „Sorry, moją chorobę może kiedyś się wyleczy, ale na twoją głupotę to lekarstwa raczej nie znajdą…”. Polecam.


Z pozdrowieniami
pisarka, studentka informatyki, blogerka
lekko uroczo szurnięta 
Sylwia Błach
(dla ciekawskich: chora na rdzeniowy zanik mięśni)



ZAWSZE BYĆ SOBĄ! 😀

21 komentarzy

  • Ja szanuję Cię za to jaka jesteś. Nie mam w zwyczaju patrzeć na innych przez pryzmat wózka/ kul/ niepełnosprawności któregoś z narządów. Wychodzę z założenia, że najpierw trzeba się przyjrzeć człowiekowi jaki jest w kontaktach z innymi ludźmi. Jeśli szuka na siłę litości – sorry, czerwona kartka.
    Nie spotkałam Cię jeszcze osobiście, ale przy którymś konwencie pewnie na siebie trafimy i pogadamy o przysłowiowym "wszystkim i niczym", jak nie do końca "normalni" ludzie 🙂

  • Dziękuję ci za tego posta. Może wbijesz coś ludziom do głowy. Nie mówie, że jestem nie pełnosprawny ale denerwuje mnie takie zachowanie wśród innych ludzi. Widzę, że bardzo lubisz to co robisz(prowadzenie bloga) odpowiadasz na każdy komentarz a to jest najważniejsze. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę dalszych sukcesów 🙂

  • Anonimowy

    W
    pełni popieram!!!
    Moje dość rzadkie zaburzeniue psychiczne w połączeniu z niskim wzrostem,
    dziecinnym wyglądem i drobną budową wzbudzało od zawsze w wielu
    ludziach instynkty opiekuńcze. A ja, choć wstyd się przyznać- lubiłam
    to.

    Teraz jednak postanowiłam: DOŚĆ! Dość robienia z siebie sflaczałej,
    malkonetnej ofiary! Postanowiłam zacząć walczyć, by ludzie dostrzegli we
    mnie intrygującą, ekstrawagancką INDYWIDUALISTKĘ z artystycznym
    zacięciem. A zarazem przestali widzieć nieśmiałą, chorą psychicznie,
    niezdarną dziewczynkę.

    Tak, jestem dziwna i różnię się od wielu ludzi: wiem o tym i taką siebie
    (nareszcie) lubię!

    Dlatego już NIE CHCĘ litości, nadmiernej troskliwości i chwalenia za
    byle gówno. Rzygam tym!!!!
    Wolę być traktowana jak interesująca, fajna młoda dziewczyna, RÓWNA
    innym ludziom w moim wieku. Ich kumpela, a nie młodsza siostrzyczka.

    Oczywiście wiem, że nic nie ma za darmo, dlatego póki co jestem na
    etapie walki. Walczę, a jak wygram i zasłużę, stanę się RÓWNA. Nie, nie
    taka jak inni; przecież jestem indywidualiistką, więc nie niekoniecznie
    bawi mnie bycie jak wszyscy ;). Tak, dziwna; inna, nietypowa ale na tych
    samych prawach co reszta ludzi :D!

    • blach

      I prawidłowo, trzymam kciuki! Tylko uważaj, by walka nie stała się celem samym w sobie, bo wtedy zaczniesz być postrzegana jako 'ta chora, co na siłę chce być taka jak wszyscy' 😉 Ja proponuję: bądź po prostu sobą, świetną dziewczyną (wierzę, że taka jesteś, widzę to po emocjach w Twoim poście) – i będzie git! 😀

    • blach

      Dzięki za komentarz! 🙂 Jest dużo prawdy w tym co piszesz. A filmu niestety jeszcze nie widziałam, z braku czasu, ale zamierzam nadrobić 🙂

  • Anonimowy

    Świetny post. Temat szeroki do dyskusji. Tak naprawdę wszyscy jestesmy w jakiś sposób niepełnosprawni, patrząc na temat szerzej, nie tylko przez pryzmat zdrowia fizycznego. Chorobliwa nieśmiałość, lęki, fobie, otyłość, narkomania, alkoholizm, niezaradność życiowa… nie ma ludzi bez defektu, więc jesteśmy sobie równi, trzeba to tylko umieć dostrzec, a w kontaktach międzyludzkich traktować się z szacunkiem i zrozumieniem, pomagając sobie wzajemnie w pokonywaniu trudności, bez szopek i ceregieli.

    J.W

  • Kasia K.

    „Hej! Jestem XYZ i nie chodzę, chciałbym się z Tobą zaprzyjaźnić, chyba mi nie odmówisz?” – w taki sposób zagadał do mnie pewien chłopak na jednym z komunikatorów. Nie nawiązuję znajomości w Sieci ot tak, zwłaszcza z kimś, kto pisze do mnie ze względu na mój awatar. Odmówiłam koledze grzecznie wyrażając brak zainteresowania jego osobą. Polecą hejty za odrzucenie człowieka nieszczęśliwego, pokrzywdzonego przez los? CO MNIE TO OBCHODZI, że nie chodzi? Ignorancja? Nie, wcale nie. Jestem bardzo wrażliwa na cierpienie innych. Jednak CO MNIE OBCHODZI, czy ów człowiek chodzi, czy jeździ? Czy ma wszystkie zęby, jakiej jest orientacji seksualnej, czy wyznania. CO MNIE TO OBCHODZI?
    Dla mnie człowiek, jest człowiekiem. Nie widzę w niepełnosprawnych wózka, widzę ich. Nie oklaskuję, kiedy ktoś taki samodzielnie wjedzie do autobusu, samodzielnie robi zakupy – bo przecież jest NORMALNY, tak jak zdrowi. Jeżeli zostanę poproszona o pomoc – rzucę wszystko i pomogę, ale nie wyrywam się i nie traktuję Was – drodzy jeżdżący na wózkach – jak osoby niezaradne. Bo wiem, że wystarczy chcieć. Funkcjonowanie np. na mieście jest dla Was nieco większym wyzwaniem, ale nie jest niemożliwe. Nie można stawiać swojej choroby przed sobą, jak wspomniany przeze mnie chłopak. Rozumiem, że można przechodzić trudne chwile, których powodem jest choroba, ale tak nie można żyć. Litość, to chyba najgorsze, co możemy Wam dać.
    Sylwia skonfrontowała to z idealnym przykładem – osoby niskiej, która kiedy potrzebuje, to poprosi o pomoc. Sytuacja z życia – mam 1,54 wzrostu, moja mama jest ode mnie o głowę niższa – często same jesteśmy w takiej sytuacji. Nie chciałabym, żeby ktoś nad nami stał, mówiąc: „Ojej, ale jesteście panie biedne, sięgnę wam to, to, to i to, a może jeszcze to, bo pewnie się przyda”. Osobiście dostałabym szału, choć wiem, że intencje byłyby dobre. Nadgorliwość gorsza od faszyzmu…
    Oglądałam w tvp2 wywiad z finalistką konkursu miss na wózkach. Wkurzył mnie. Dlaczego? „Ojej, na wózku można nosić szpilki! Ojej, masz tatuaże!” – no cholera jasna, a dlaczego nie? Czy to naprawdę takie niesamowite, że kobieta nosi boskie szpile i zdobi swoje ciało? Co różni kobietę na wózku od chodzącej? A głupi prowadzący uśmiechali się jak do małego dziecka „chwalimy, chwalimy, to takie niezwykłe”. Ale co w tym niezwykłego, niech mnie ktoś wytłumaczy? NIC nas nie różni. Absolutnie NIC.
    Wstydziłabym się próbować nawiązywać znajomości tak, jak osoba, która napisała do Sylwii. Szukanie zrozumienia? Hm… Być może. Ale ja nie wypisuję do ludzi, „hej, poznajmy się, mnie też ktoś kiedyś skrzywdził, też jestem ofiarą przemocy psychicznej”, bo po cholerę tworzyć kółko różańcowe problemowi, z którym można się po prostu pogodzić? Zły przykład? Nie rozumiem, bo chodzę? A czym się różni mentalność osoby zdrowej, od jeżdżącej na wózku? Zestaw uczuć chyba mamy taki sam.
    Przepraszam, jeżeli komentarz jest zbyt osobisty, jeżeli kogoś obraża. Dla mnie będziecie po prostu ludźmi, wózek jest niewidzialny.

    • blach

      Pierwszy komentarz pod postem, ale za to jak znaczący – dziękuję! <3

      Odnośnie materiału z Izą (tak, to była ta dziewczyna, której zawzięcie kibicuję) – dokładnie tak samo odebrałam ten wywiad na tvp2. Dziewczyna jest przesympatyczna, próbowała się wypowiedzieć, a prowadzący… byli żenujący. Nie wiem czy oglądałaś dziś (a właściwie to wczoraj, shit… znowu noc zarywam) na TVN materiał – również z Izką, również o wyborach. I był genialny, bo wszyscy byli równi. Gorąco polecam.

Leave a Comment

Skip to content